To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - LUCKY - 511

Sylwia i Lucky - 2016-06-26, 19:59

Nelly do wyjazdu jeszcze troszkę czasu.

Przesyłamy fotorelację z działkowego szaleństwa Luckyego :)

Sylwia i Lucky - 2016-06-26, 20:00

A tak Synuś kibicował Polakom :) :lol:
Agnes i Nelly - 2016-06-27, 07:36

Rewelacja !!!! fotki pokazują szczęśliwego psa :)
Kamila i Oskar - 2016-06-27, 07:40

Śliczne zdjecia , a Lucky jaki zdowolony z wody :mrgreen:
Do basenu się nie pcha ?

Angelika i Spike - 2016-06-27, 10:14

Ale pięknie wyczesany! :D No pies pierwsza klasa!
Sylwia i Lucky - 2016-06-27, 21:48

:lol:
Sylwia i Lucky - 2016-07-11, 07:44

Lucky uwielbia park. Jak tylko zmierzamy w jego kierunku to ciągnie jak oszalały :-) bo wie, że zaraz będzie biegał bez Smyczy :-) jest bardzo grzeczny i bardzo się pilnuje. Nie ucieka i przychodzi bez problemu. Nawet jak pojawi się pies, to też słucha :-) przecież zabawy bez Smyczy są najfajniejsze.
Niestety jak to pies, strasznie boi się burzy. Wtedy nawet w nocy przychodzi na smyranie :-D

Dominika i Binek - 2016-07-11, 07:51

Oj u nas też na burzę zaczyna się panika :( ale co poradzić, każdy ma swoje strachy, nawet psiaki. a próbowaliście już pływania w tym sezonie ?
Sylwia i Lucky - 2016-07-11, 13:22

Dominika, Lucky próbował pływać i wychodzi mu to nieźle :) Wskoczył do stawiku na placu u mojego brata .. .tylko hmm stawik nie koniecznie był zadbany, bo dom dopiero kupiony :D Wyglądał cudownie dwukolorowy :D
Sylwia i Lucky - 2016-07-12, 06:18

Moje Szczęście 😀
Dominika i Binek - 2016-07-12, 07:58

Brudny Golden to szczęśliwy Golden :lol:
Agnes i Nelly - 2016-07-12, 12:59

Nie pocieszę Was, nelly ma już prawie 11 lat i nadal panikuje na odgłosy burzy, zresztą jet to mały barometr i meteo w jednym burza 50 km od nas a ona już się nakręca i szuka schronienia i piszczy i najlepiej kopać dziurę w płytkach w łazience. Pomagają ciut tabletki jakie ma dla niej na sylwestra, ale podaję jej tylko kiedy burza jest naprawdę intensywna.
Cóż widać, że z takiej paniki psy nie wyrastają, ale skoro każdy zwierzak ma swoje lęki to lepiej aby nelly miała taki lęk przed burzą niż inny :-D

Sylwia i Lucky - 2016-09-11, 19:56

Witamy Was serdecznie :)

dopiero teraz pojawiła się chwila, aby pokazać Wam nasze wspaniałe wakacje w Bieszczadach :)
Lucky jest niesamowity :lol: uwielbia pływać :lol: nie da się go wyciągnąć z wody, a mało tego to szczeka, zaczepiając, żeby się z nim bawić :-D
Lucky spędził z nami 10 wspaniałych dni - blisko lasu i wody :) Wrzucam Naszego Skarba :)

Angelika i Spike - 2016-09-12, 09:27

No no! jest na co popatrzec! :lol:
Dominika i Binek - 2016-09-12, 10:10

Ostatnie zdjęcie najlepsze haha, jakby mógł to by całe drzewo chyba wziął i przeniósł w paszczy :lol:
Sylwia i Lucky - 2016-09-12, 11:44

Dominika i Binek napisał/a:
Ostatnie zdjęcie najlepsze haha, jakby mógł to by całe drzewo chyba wziął i przeniósł w paszczy :lol:


Dominika, bo to było takie małe drzewko :lol: i latał z nim po polanie :-D

Sylwia i Lucky - 2016-09-24, 10:12

Poranne czułości :lol:
Kamila i Oskar - 2017-11-17, 09:07

Lucky niestety po incydencie z ugryzieniem wrócił pod naszą opiekę i zamieszkał teraz z Anią w Katowicach .
Dominika i Binek - 2017-11-17, 11:54

Bardzo mi przykro, że Lucky został zwrócony..:( Poznałam go osobiście przy okazji kiedy pierwsi właściciele go oddawali, był kochanym psem, energicznym, ale wymagającym pracy. Wiem, że Ania na pewno będzie z nim odpowiednio pracować, bo to nie jest agresor, tylko psiak, który potrzebuje zmęczenia, pracy i sporo uwagi. Aniu czekam z niecierpliwością na Twoje relacje.
Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-17, 12:02

Witam się z Wszystkimi. :)

Od wczoraj wieczora Lucky jest u mnie. Oczywiście po wcześniejszym przygotowaniu Go na zmianę.

Lucky`ego poznałam dokładnie 2 tygodnie temu, kiedy to zorganizowałam spotkanie z moimi dwoma psami pod okiem behawiorysty. I tu bardzo dziękuję Beacie Leszczyńskiej, że mimo choroby, która akurat Ją dopadała, zgodziła się nam pomóc i to za darmo.

Na tym spotkaniu Lucky nie wykazał agresji do psów (mimo że miałam informację, iż z dużymi samcami bywa różnie), ale był bardzo pobudzony i kopulował moich chłopaków. Speedy mu warknął i Lucky od razu zrozumiał przekaz omijając Go w późniejszym czasie. Natomiast non stop siadał na mojego Ozzy`ego, który jest już starszym psiakiem i już nie sygnalizuje tak dobitnie, że coś mu się nie podoba.
Wtedy, też Beata mi powiedziała, że powinien trafić do osoby takiej jak ja, ale bez psów. Oczywiście z możliwością kontaktu z psami. A ponieważ wiemy jak wygląda sytuacja z domami tymczasowymi, że jest mega deficyt, to powiedziałam, że musimy coś wymyślić by się udało.
I została podjęta decyzja, o włączeniu Mu fluoksetyny, by Go trochę wyciszyć. Opis konsultacji trafił do Fundacji, więc wszystko jest opisane.

I tak już następnego dnia zaczął brać Bioxetin 20 mg w dawce, 1,5 tabletki dziennie.

Po konsultacji uzgodniłam z Beatą, że nim podejmiemy kolejną próbę spotkania psiaków ja kilka raz (zależy na ile mi czas pozwoli) podjadę do domu Lucky`ego i wezmę Go na spacer, by Go trochę poznać i by mógł się wybiegać. Tak też uczyniłam.

Niestety w między czasie przyplątała się infekcja uszu u Lucky`ego.

Początek spaceru był trudny, bo nie reagował na imię (w końcu mnie nie znał), więc nie było z nim kontaktu. Ale jak wyciągnęłam piłki od razu był gotów na zabawę. :) Pobiegał, wybawił się i w między czasie trochę próbowałam z Nim popracować. Nawet zaczął brać smaczki, bo tego też na początku nie chciał.
Wracając ze spaceru widziałam, że trochę kuleje na tylną łapkę i ogólnie tyły słabo stawia (na moje oko biodra nie są idealne). Ale jakby przemilczałam to bo stwierdziłam, że może mi się wydawało. I pomyślałam, że jak już do mnie trafi (nie brałam innej opcji pod uwagę :D ) to poobserwuję. Dziś już wiem, że mi się nie wydawała, ale o tym później.

Jadąc po Niego na kolejny spacer okazało się, że fluosetyna chyba już powoli działa, co mnie ucieszyło, bo to była szansa na wprowadzenie Go do stada. :) Na tym spacerze już bez problemu na mnie reagował. I znowu trochę zabawy trochę pracy.

I tak podjęliśmy decyzję o kolejnej próbie kontaktu z psami, ale już z całym "moim" stadem. I z psem, który czasem u mnie bywa, a tez do łatwych nie należy.
I tak w środę spotkaliśmy się oczywiście pod okiem behawiorystki. Lucky zdecydowanie podchodził na początku z rezerwą, ale już nie kopulował. Z czasem było Mu coraz łatwiej, nawet zjadał smaczki. Problem pojawił się z tym trudniejszym psiakiem, który niestety na Lucky`ego zareagował ostro. Lucky natomiast wycofywał się z tego nie wyciągając się w konfrontację. I tak rozdzieliliśmy się z tamtym psiakiem, by spotkanie zakończyć pozytywnie.
Wracając do auta rozmawiałam z Beatą czy widzi szansę na wejście Lucky`ego do stada. Została podjęta decyzja, że tak.
I wczoraj po Niego pojechałam :)

Relacje z wieczora i już dzisiejszego poranka opisze jak wrócę z lecznicy :)

Angelika i Spike - 2017-11-17, 12:14

No to trzymamy kciuki i czekamy na relacje.
Magda i Nika - 2017-11-17, 13:35

Dziękujemy za tak obszerny opis, i czekamy na dalsze relacje :)
Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-17, 23:34

Zatem ciąg dalszy przekazu :)

Wprowadzenie Lucky`ego do domu nie było takie złe. Psy się obwąchały i jakoś się udało. Nadmiar pobudzenia u Lucky`ego temperował mój Speedy i raz, a dobitnie pokazał Mu, że On jest tutaj gościem i musi się do psich zasad dostosować. I tak zostało wszystko między Nimi ustalone. :)

Lucky cały wieczór był nakręcony. Jak wychodziłam do ubikacji to piszczał. A jak szłam z pomieszczenia do pomieszczenia, to jak mój cień szedł za mną. Trudno było Go wyciszyć. Ale przed spaniem na szczęście się udało. Choć oboje spaliśmy bardzo czujnie (Lucky spał na łóżku tuż obok mnie). Ja by trochę kontrolować sytuację, a On pewnie ze stresu. Co się przebudziłam, to On od razu głowa do góry. Ale było cicho i spokojnie.
Ponieważ nie chciałam Go od razu wieczorem zostawiać sam na sam z moimi chłopakami, to do psów, które wyprowadzam jechał ze mną. A aucie czekał bardzo grzecznie.

Dziś rano był plan włączenia pracy u Lucky`ego, bo też nie ma na co czekać. A musi się przez tydzień jakoś ogarnąć z psem, który jest do Niego anty. Więc po porannych spacerach byłam ze znajomą umówiona w parku na ćwiczenia z chłopakami. No i póki co czarno to widzę. Ale jeszcze mam nadzieję.
Wiem jedno, agresja u drugiego psa, nie pozostaje u Lucky`ego bez odzewu. Na szczęście nie wkręca się w to zbytnio i raczej to jest na zasadzie "pyskowania". Poobserwuję i najwyżej ograniczę kontakt z tamtym. Choć łatwe to nie będzie w związku z moją pracą. I też nie chcę tamtego izolować, bo fajnie sobie spaceruje ze stadem. Zobaczymy.
Po tym spacerze, który był na smyczy, bez nadmiernego biegania, również był problem z tylnymi łapami. Także ten pierwszy raz mi się jednak nie wydawało.

Chodzenie Lucky`ego na smyczy to jest jeden wielki dramat. On po prostu nie potrafi chodzić normalnie na smyczy. Ciągnie niczym koń. Że też ludziom to nie przeszkadzało.

Po południu pojechałam do mojej Pani Doktor z Lucky`m, by sprawdzić te uszy. Musiałam załatwić jakieś preparaty, bo nie miałam nic z poprzedniego domu (prócz płynu do przemywania), a nie chciałam w ciemno z domowych rzeczy mu pchać do ucholi.
Okazało się, że jest tam jeden wielki syf. :( W tych uszach jest wszystko, łącznie z zalegająca woskowiną.

Pani Doktor dała nam do płukania Otoact, a do kropienia Posatex. Za tydzień mamy pokazać uszy do kontroli. Niczego innego na razie nie robiliśmy, by nie stresować chłopaka nadmiernie w obecnej sytuacji.
Co mnie mega zaskoczyło, to reakcja Lucky`ego na Panią Doktor. Skoczył na Nią jak tylko weszła do gabinetu i ją wylizał. :)

Problem natomiast jest z mężczyznami. podchodzi do nich z rezerwą. Zatem pozwolę sobie tego nie skomentować, bo musiałabym bluzgać. Jedno jest pewne (nie wyrokuje gdzie, bo trudno do tego będzie dojść), ale względem Lucky`ego stosowana była przemoc. Gwałtowny ruch powoduje u Niego taki paraliż, że aż smutno na to patrzeć.

Po tych wszystkich emocjach w lecznicy, jak wróciliśmy do domu, Lucky padł.

Wieczorem pierwszy raz został z moimi chłopakami, bo jechałam do psiaków. Nie chciałam Go zabierać, bo miałam do siebie zabrać doga i beagle i nie chciałam by od razu się w aucie tarmosiły. I został w domku bardzo ładnie. Czy szczekał? Nie wiem. Ale biorąc pod uwagę, to jakich mam beznadziejnych sąsiadów, to pewnie szybko się dowiem. :mrgreen:
Ogólnie każdy hałas na klatce schodowej Go pobudza i albo powarkuje, albo szczeka. Ale to jest taki pojedynczy szczek i reaguje na uciszenie.
Z dogiem i beaglem nie było problemu po wejściu do domu.

Teraz sobie leży koło mnie na łóżku. :roll:

Jeśli chodzi o posiłki, to michę je spokojnie i nie ma problemu z tym, że równocześnie w tym samym pomieszczeniu jeszcze inne psy jedzą.

Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. :roll:

Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-17, 23:45



To ze spaceru zapoznawczego ze mną, jeszcze nim została podjęta decyzja o wzięciu Lucky`ego na DT. :roll:

Angelika i Spike - 2017-11-18, 10:23

Aniu, a może by pomyśleć u Luckiego, aby jemu i Tobie było lżej na spacerach, załatwić mu te szelki zapinane z przodu - easy-walk?

Co do mężczyzn również nie skomentuję.

Trzymam kciuki, aby jednak chłopaki się nieco dogadali...
Ale że już spał z tobą w łóżku... :-D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group