To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACYJNE W NOWYCH DOMACH - LARA ma już dom w Rumi - 120

Warna - 2011-07-29, 09:44

Paweł i Gaweł w jednym stali domu,
Paweł na górze, a Gaweł na dole;
Paweł, spokojny, nie wadził nikomu,
Gaweł najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle polował po swoim pokoju:
To pies, to zając — między stoły, stołki
Gonił, uciekał, wywracał koziołki,
Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju.

A propos filmików to: Kto z kim przestaje, takim się staje!

Joanna - 2011-07-29, 09:46

Niesamowite sa te zabawy.Bosman i Lara bawia sie tak delikatnie,ze mam wrazenie iz waga ich nie przekracza 5 kg.Sa leciutkie i zwinne.SUPER!!!!Pozdrawiam opiekunow i psiulki tarmosze za ogonki :)
BosmAnka - 2011-07-29, 11:32



Jak widać, kennel klatka ma u mnie w domu więcej amatorów :mrgreen: .



A tak Lara odpoczywa w swoim ulubionym kąciku przy biurku po szaleństwach z Bosmanem. Na tym zdjęciu dobrze widać, dlaczego coraz mniej podobają mi się jej oczka. Liczę na to, że dr Bissenik da nam na to jakieś kropelki.


Edyta - 2011-07-29, 11:56

Jakaś bakteryjka się przyplątała do oczętek ;-)
BosmAnka - 2011-07-29, 16:10

Oswajamy zamkniętą klatkę.



Nasze najlepsze tereny spacerowe w najbliższej okolicy zostały od jakiegoś czasu drastycznie ograniczone z powodu kwarantanny nałożonej na okoliczne miejscowości po stwierdzeniu przypadku wścieklizny w Zalesiu. Niestety obejmuje to moje – a właściwie Bosmanowe – ukochane glinianki, w których najczęściej pływa. Do lasu nie chodzimy ze względu na inwazję wyjątkowo zajadłych komarów, które pojawiły się po ostatnich deszczach. Kilka dni temu spróbowałam się tam wybrać z psami, ale po 3 krokach otoczyła mnie taka chmara owadów, że odwróciłam się i uciekłam biegiem.

Pojęcie „ograniczone tereny spacerowe” jest względne, bo to co mamy do dyspozycji jest o lata świetlne lepsze od trawniczków otoczonych blokowiskami, po których Bosman spacerował dopóki nie przenieśliśmy się na wieś.

Lara ma naprawdę niewiarygodne pokłady energii.

http://www.youtube.com/watch?v=1pzLpjypEE4

Dziś wybrałam się z psami na trochę dalsze łąki, na których nie byłam od kilku tygodni. Mamy piękną, słoneczną pogodę i wychodząc z domu zastanawiałam się po co włożyłam kalosze – chyba z przyzwyczajenia. Okazało się, że miałam intuicję, bo duża część tych łąk zamieniła się po ostatnich deszczach w grząskie zalewisko. Ale i tak nie uniknęłam zamoczenia, kiedy wyciągałam zaczepionego o gałąź Bosmana z lokalnego stawiku, który po ostatnich deszczach zmienił się w całkiem porządny staw. Lara nie chciała pływać, ale moje kundliszcze nie przepuści żadnemu zbiornikowi wodnemu większemu od kałuży. O dziwo – kałuż i błota nie lubi.

Na suchej części łąk zrobiliśmy małą sesję szkoleniową. Lara jest bardzo inteligentna i szybko się uczy. „Do mnie!” – to nie moja zasługa. Ktoś ją nauczył tego wcześniej albo ma to naturalnie, bo sama przybiega i siada w takiej pozycji. Ja tylko dodałam do tego komendę. „Siad!” też umiała wcześniej – zdaje się, że Kasia ją tego nauczyła. Przywołanie i siad Lara ma opanowane z niemal 100% skutecznością, z wyjątkiem sytuacji kiedy jest bardzo wystraszona.

http://www.youtube.com/watch?v=Ja0O_VxkxLE

Ja zaczęłam uczyć Larę waruja – ta komenda idzie jej już całkiem nieźle. Teraz ćwiczymy głównie przedłużone warowanie i warowanie na odległość i zaczynamy komendę „Noga!” z obejściem przewodnika. Mam nadzieję, że Bosman jej tego nie zepsuje. Moje kundliszcze jest tak leniwe, że pomimo, że szkolony był na komendę „Noga!” z obejściem, to później samodzielnie wykombinował, że można to zrobić prościej i zamiast mnie obchodzić ustawia się tyłem przy lewej nodze.

Lara bardzo dobrze reaguje na stosunkowo krótkie sesje szkoleniowe, które zwykle robię na spacerach. Młoda jest tak skupiona na przewodniku, że nie zwraca uwagi na otoczenie. W nagrodę dostaje pochwałę i smakołyki (pokrojoną kiełbasę lub parówki), a po sesji albo po wyjątkowo dobrze wykonanym ćwiczeniu – zabawę piłką. 10 minut wystarcza, żeby załapała o co chodzi w nowej komendzie, a później powtarzamy tę komendę w ciągu dnia w różnych sytuacjach. To ją dobrze utrwala i generalizuje.

Na spacerach zdecydowanie wolę nagrywać filmiki niż robić zdjęcia, bo iPhone jest znacznie lżejszy niż aparat fotograficzny ;-) .

http://www.youtube.com/watch?v=Z4q1UDfTssA

Ciekawa jestem jak Lara zareaguje na kliker. Tego jeszcze z nią nie próbowałam.

Może w weekend wybierzemy się do centrum zobaczyć jak Lara radzi sobie w wielkim mieście.

Gosik - 2011-07-29, 16:27

Ojej, ojej, ojej, a może w sobotę wybierzecie się na Forty Bema, to byśmy odbyli wspólnie spacerek??
Serdecznie zapraszam, tereny cudne do szaleństw piłeczkowych......
gosia

BosmAnka - 2011-07-29, 17:15

Spod Piaseczna na Bemowo to dla mnie trochę za daleko, żeby jechać na spacer.
Gosik - 2011-07-29, 18:55

Ok, ja z tym spacerem wyskoczyłam dlatego, że będziecie w weekend w centrum :-)
BosmAnka - 2011-07-29, 19:01

Jeszcze nie zdecydowałam czy to będzie centrum Piaseczna czy centrum Warszawy :-) .

Ale jeżeli podjedziemy to raczej w niedzielę i będę wiedziała na pewno dopiero w niedzielę rano. Napiszę na forum.

Arony - 2011-07-30, 05:48

eeeeeee tam centrum w Piasecznie czy na Bemowie, ja zapraszam do nas do Obrębizny:-))))))))))))))))))))))))))))))) a tak serio to jak patrzę na filmik ze spaceru po lesie to norrrrmalnie obrazy jak u nas "na wsi". Jak By mnie ktoś zapytał gdzie ten filmik kręcony to bez wachania bym powiedział, że u nas obok w lesie:-)))) Jek Bosman tak lubi kąpiele to też by mu się spodobało mamy tutaj stawy po żwirowniach miał by gdzie się wykazać:-)))))))))))) ZAPRASZAMY ekipę kundliszy:-)
BosmAnka - 2011-07-31, 17:12

Dzisiejsza pogoda nie zachęca do spaceru po mieście, ale doskonale nadaje się do pracy nad odwrażliwianiem burzy. Nawiedziła nas bardzo gwałtowna ulewa, z błyskawicami i grzmotami. Lara była wyraźnie zdenerwowana, ale mniej niż przy poprzedniej burzy. Zamiast chować się w najciemniejszy kąt, przesiedziała burzę w kąciku obok mojego fotela przy biurku. W najgorszą falę ulewy dołączył do nas też Bosman, który grzmoty ignoruje, ale zdecydowanie nie lubi silnych podmuchów wiatru, przeciągów w domu i trzaskających drzwi.

Bosman w czasie burzy – totalna psia olewka :rotfl: .



Po przejściu najintensywniejszej ulewy postanowiłam, że czas wziąć byka za rogi :evil: . Nadal padało i co jakiś czas słychać było odległe grzmoty. Oprócz szelek, założyłam Larze obrożę z Bosmanową adresówką – na wszelki wypadek, w razie gdyby udało jej się w jakiś sposób uciec. Przypięłam linkę, zabrałam piłeczkę i poszliśmy na spacer na najbliższą łąkę.

Lara miała wątpliwości przy wyjściu z domu. Musiałam ją złapać za szelki i przeprowadzić przez próg. Później poszła już bez problemu. Przez większość czasu szła przy mojej nodze, chwilami podbiegała parę metrów za Bosmanem. Raz próbowała się schować w lesie, ale zawołana, od razu przybiegła. A później okazało się, że żadna burza nie może się równać z piłką. Lara aportowała piłeczkę i nie płoszyła się nawet wtedy, kiedy grzmiało. Przez chwilę pozwoliła się nawet Bosmanowi wciągnąć do zabawy.

Nie bardzo mogłam nagrywać, bo mocno padało. Udało mi się uchwycić ostatnią sekundę psiej zabawy i aport piłeczki. Jak widać po postawie, Lara jest wyraźnie poddenerwowana i niepewna, ale potrafi zapanować nad swoimi lękami, a piłka bije na głowę jakieś tam grzmoty 8-) .

http://www.youtube.com/watch?v=ipHjj1doO0g

Wróciłam cała przemoczona, ale warto było, żeby zobaczyć zmiany w zachowaniu Lary. Wydaje mi się, że w coraz większym stopniu oddaje człowiekowi kontrolę i ufa, że przeprowadzi ją przez niebezpieczną sytuację. Nie czuje już, że to ona musi podejmować decyzje.

Lara odpoczywa w swoim kąciku po wrażeniach ze spaceru w czasie burzy.




Dziś rano miało miejsce pierwsze spięcie między Larą a Bosmanem, ale o tym następnym razem.

BosmAnka - 2011-08-01, 11:15

Wczoraj po raz pierwszy Lara z Bosmanem się spięły. Poszło o Konga. Lara nie potrafi go obsługiwać – turlać i podrzucać. Wylizuje tyle, ile da radę, a resztę zostawia. Bosman, który swojego Konga opróżnił dość szybko, zabrał się następnie swoją metodą za porzuconego Konga Lary. Gdy po jakimś czasie wypuścił go na chwilę z paszczy, Lara spróbowała go przejąć. Wtedy Bosman ostro zaprotestował, a Lara przez chwilę nie chciała ustąpić. Trwało to może ze 2 sekundy. Typowa psia ustawka, hałaśliwa i niegroźna, ale zaskoczyła mnie, bo nigdy wcześniej się nie zdarzyła.

Lara z Bosmanem porozumiewają się w krótkich, żołnierskich słowach. Nie ma żadnych spięć, bo drugie natychmiast respektuje stanowisko pierwszego. Kiedy pierwszego wieczoru Bosman usiłował zachęcić ją do zabawy i ładował się z subtelnością słonia w składzie porcelany do jej kącika za wersalką, odgoniła go krótkim warknięciem. Na spacerze własność spornego patyka ustalana jest 1-2 szczeknięciami i drugie natychmiast ustępuje. W domu nawet szczeknięć nie trzeba – jakimś sposobem wiedzą, kiedy mogą się wspólnie bawić jedną zabawką, a kiedy jednemu z nich tak zależy na zabawce, że drugie nie powinno się zbliżać. Podczas karmienia, które odbywa się w kolejności, każde z nich czeka spokojnie, aż drugie skończy. Do miziania pchają się oba na zasadzie rozpychania łokciami, ale nigdy agresywnie.

Zabawa w przekazywanie piłeczki. Najpierw Lara oddaje piłkę Bosmanowi.



A później mu ją zabiera. Nie miałam pojęcia, że mój pies potrafi tak szeroko otworzyć paszczę :shock: .


Joanna - 2011-08-01, 11:24

Zdjecia sa fenomenalne.Moja wyobraznia jest nieprawdopodobna.Lara to kapitalna psiulka,a to ,ze broni choc przez 2 sekundy swojego,no co.....Baby gora!Tak trzymaj Lareczko. :pies:
Arony - 2011-08-02, 08:15

nawet Bosman wygląda na zdjęciu na odrobinę zdziwionego po tym jak poznał możliwości swojej paszczy:-)))))))))))))))))
BosmAnka - 2011-08-02, 15:54

Lęk separacyjny jest w przypadku Lary obszarem, nad którym trzeba zdecydowanie popracować. Mała jest bardzo cicha. Nie hałasuje również, kiedy zostaje w domu: nie szczeka ani nie piszczy. Moją nieobecność stosunkowo najlepiej znosiła, kiedy zostawała z Bosmanem i miały cały dom do dyspozycji. Niestety zaczęła się załatwiać na parterze. Parter mojego domu jest jeszcze w stanie surowym i nie mam możliwości odizolowania jej od niego, innej niż zamykanie jej w pokoju na piętrze. Nie mam też pomysłu jak ją w miarę szybko nauczyć, że nie wolno się tam załatwiać, bo robi to tylko pod moją nieobecność, nigdy kiedy ja jestem w domu.

Natomiast kiedy ma ograniczoną przestrzeń, zaczyna niszczyć. Zamknięta z Bosmanem w pokoju na piętrze – zniszczyła jego posłanie. Pociesza się też zabierając moje rzeczy (kapcie, piżamę) i zanosząc je na swoje posłanie albo do klatki, chociaż jeszcze żadnej z nich nie zniszczyła. Nie pomaga wybieganie jej, zresztą tak młody pies niezwykle szybko regeneruje siły. Nawet jeśli wracając ze spaceru ledwie powłóczy łapami ze zmęczenia, po półgodzinnej drzemce jest znów pełna energii i gotowa do szaleństw. Nie wystarcza też zostawianie gryzaków czy Konga.

Kennel klatka też nie okazała się być dobrym rozwiązaniem na szybko. Lara do klatki wchodzi bardzo chętnie, poleguje tam sobie w ciągu dnia. Pozwala się też w niej zamykać kiedy ja jestem w domu. Ale kiedy zostaje w niej zamknięta, a ja wychodzę, robi totalny kipisz. Za pierwszym razem skotłowała posłanie i zrzuciła miskę z wodą. Za drugim razem wylała tylko część wody, bo miskę przyczepiłam do klatki drutem i udało jej się ją tylko trochę przechylić. Ale woda to nie jest problem. Po powrocie przestraszyłam się, kiedy w klatce znalazłam krople krwi. Mała zdarła sobie pazury przednich łap. Najwyraźniej musiała bardzo drapać, próbując się wydostać. Tak więc nie mogę jej zostawiać w klatce, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Trzeba będzie ją dopiero bardzo powoli i stopniowo uczyć zostawiania w klatce.

Wynika z tego, że żadna droga na skróty w przypadku Lary nie działa. Niestety życie toczy się swoim trybem. Ja prawie codziennie wychodzę z domu na kilka godzin. Na chwilę obecną wybrałam drugą opcję, tj. zostawianie Lary w zamkniętym pokoju. Trudno, niech coś zniszczy, ale przynajmniej nie zrobi sobie krzywdy. Nie będę jej uczyła pozostawania w klatce, zostawiam to zadanie DS. Dla mnie ważniejsza jest teraz opcja, która pozwoli w miarę na bieżąco opanować sytuację mojego wychodzenia z domu.

Dlatego skupiłam się teraz na zbudowaniu w niej jak największej liczby doświadczeń samotnego pozostawania w pokoju. Chcę, żeby się nauczyła, że ja zawsze wracam. Do tej pory Lara chodziła za mną po całym domu, nawet do łazienki. Teraz to ograniczyłam i zamykam ją w pokoju kiedy robię coś w innej części domu. Czasem samą, czasem z Bosmanem. Staram się też, w miarę możliwości, bo nie mam czasu na 6 spacerów dziennie, od czasu do czasu wychodzić na spacer z psami oddzielnie, żeby uczyła się zostawać w domu bez Bosmana.

Dziś wieczorem jadę z Bosmanem na USG i już się martwię, że Lara zostanie sama na 2-3 godziny. Zostawię jej 2 Kongi wypchane pasztetem i kilka gryzaków, mam nadzieję, że to ją zajmie na pewien czas.

Wyniki badania na pierwotniaka wyszły negatywne.

Wizyta u dr Bissenika przełożona na czwartek, bo dr odmówił konsultacji bez uśpienia psa do rentgena i obejrzenia oczu, a Lara nie była na czczo. Dopisał nas do listy na godz. 22!

Trochę zdjęć z dzisiejszego spaceru:

Taki widok mam przez większość spaceru – Lara idzie przy nodze (zwykle wybiera prawą, bo w prawej ręce pojawia się piłka) i zagląda mi w oczy z miną „No rzuć piłeczkę, pppprrrrroooossssszzzzzęęęęęęę!!!”



Piłeczkowe aporty.



Patykowe przepychanki z Bosmanem.



Oddawaj mój patyk, mała złodziejko!



Chwila odpoczynku.



Uśmiech dla fotografa.


Korbulowa Familia - 2011-08-02, 17:48

Identyczny lęk separacyjny wykazywała Korba...
Tak do końca to nie wiem co poskutkowało :roll:
Aniu Ty masz bogatsze ode mnie doświadczenie w odchowaniu psiaka, ale lęk separacyjny to przeszłyśmy hardcorowy :lol:
W chwili obecnej od miesiąca nie zanotowałam zniszczeń (tfu tfu tfu - nie zapeszam ;) ).
Korba zawsze ma zostawiony włączony telewizor lub radio (tv sprawdza się lepiej), światło jest włączone jak podczas mojej nieobecności ma się zciemnic, oraz to co stosujesz, czyli gryzaki :)
Powodzenia, oby Larka nie zaczęła dobiera się do bardziej wartościowych przedmiotów (jak np. u nas 2x kanapa :roll: )!

BosmAnka - 2011-08-04, 16:27

Jeszcze w nawiązaniu do komunikacji na linii Lara – Bosman. Tu, jak widać, psy doskonale bawią się wspólnie jednym patykiem.

http://www.youtube.com/watch?v=N5H01OE-mtM

A tu, chwilę później, ten sam patyk. Słabo to słychać, ale na początku filmu, kiedy Bosman wstał, chciał złapać patyk, Lara krótko warknęła i moje kundliszcze natychmiast zrezygnowało i ustawiło się bokiem. Jak widać, w dalszej części filmu, kiedy ja łapię patyk – nie protestuje. Lara nie broni absolutnie żadnych zasobów przed człowiekiem.

http://www.youtube.com/watch?v=KaNm7YuoTug

I jeszcze trochę psiej zabawy.

http://www.youtube.com/watch?v=uBpCavuvxJs

goldenek2 - 2011-08-04, 17:28

Lara fajne fikołki robi. A Bosman to niezwykle delikatny w zabawie pies :)
BosmAnka - 2011-08-05, 09:26

We wtorek Lara była bardzo grzeczna pod moją nieobecność, niczego nie zniszczyła :-) .

Wczorajsza wizyta u dr Bissenika zakończyła się ok. północy (a jeszcze po nas miał jednego pacjenta!). Lara, jak zwykle zachowywała się bardzo spokojnie i grzecznie.

Dr obejrzał ją w ruchu, obmacał, powyginał łapki (mnie bolało, kiedy na to patrzyłam – ją nie :shock: ). Zdecydował, że stawy łokciowe wyglądają dobrze i nie trzeba ich prześwietlać. Prześwietlił tylko stawy biodrowe. Lara ma dysplazję stawów biodrowych. W lewym trochę większą niż w prawym. Pozytywne jest to, że stawy nie są bolesne, a Lara nie ma teraz żadnych problemów ruchowych. Tak więc na chwilę obecną zalecenia są takie, żeby podawać chondroprotetyki, kontrolować wagę, a ruch stosować jednostajny – czyli koniec szaleństw z piłką :beczy: . Dr nie zabronił Larze chodzić po schodach. Dopóki stan się nie pogorszy, a stanie się to na pewno, prawdopodobnie za kilka lat, wtedy trzeba się znów zgłosić do dr i ustalić dalsze postępowanie.

W oczkach Lara ma grudkowe zapalenie trzeciej powieki, spowodowane przez herpes virus, czyli to samo, co u człowieka wywołuje opryszczkę. Korzystając z tego, że Lara była uśpiona do RTG, dr zeskrobał grudki. Teraz przez 2 tygodnie trzeba jej zakraplać 2x dziennie Maxitrol. Niestety, podobnie jak opryszczka u ludzi, ten problem będzie powracał.

Dr powiedział, że w wieku 1,5 roku, na jaki weterynarze oceniają Larę, spokojnie można ją sterylizować. Można sterylizować suki jeszcze przed pierwszą cieczką, dzięki czemu w 99% ogranicza się ryzyko nowotworu gruczołów mlekowych. Nie powinno to negatywnie wpłynąć na rozwój suki. Jednakże w przypadku Lary zalecił zaczekać ze sterylizacją kilka tygodni, aż zaleczy się wirusowe zapalenie powiek.

Aga Szanti - 2011-08-05, 09:53

Bardzo dziękuję za badanie Lary i relację na forum.

Przenoszę niunie do gotowych do adopcji.

BosmAnka - 2011-08-07, 11:38



Jeszcze garść różnych drobnych obserwacji Lary:

• Praktycznie nie szczeka. Zdarzyło jej się może raz, jak odganiała Bosmana od swojego patyka, ale i to raczej robi warknięciem.
• Psy szczekające na posesjach albo ignoruje, albo podbiega się zapoznać, w uspokajającej postawie. Niektóre na ten widok przestają szczekać i wtedy się z nimi zapoznaje. Jeżeli burak za ogrodzeniem dalej drze japę, to Lara odchodzi.
• Bardzo grzecznie i spokojnie pozwala przy sobie robić wszelkie zabiegi. Od zakładania szelek, przez wszelkie zabiegi pielęgnacyjne aż po te bardziej inwazyjne, weterynaryjne.
• Chrapie. Czy istnieją goldeny, które nie chrapią, bo ja jeszcze takiego nie spotkałam :mrgreen: ?



• Obok jeżdżących samochodów, ciężarówek i koparek już dzielnie sama przechodzi, ale trzeba uważać, bo mogą ją przestraszyć nagłe hałasy – stuknięcie, uruchamianie silnika, itp. Odskakuje wtedy w bok, nie patrząc dokąd biegnie.
• Z domowych sprzętów największą obawę budzi w niej lodówka. Jeszcze do tej pory czasem zdarza jej się na wszelki wypadek wyjść z kuchni kiedy otwieram lodówkę. Pralkę, suszarkę, odkurzacz toleruje. Nie żeby miała ochotę zawierać z nimi jakąś bliższą znajomość. Podobnie jak mój Bosman, woli się trzymać na dystans, ale nie ucieka.
• Najczęściej stosowanym przez nią sygnałem uspokajającym w stosunku do człowieka jest mrużenie oczu. Zabawnie to wygląda. Bosman nigdy tak nie robi.
• Kiedy się czegoś przestraszy, jej reakcją jest ucieczka i ukrycie się. Nigdy nie szczeka. Nigdy nie zauważyłam u niej jakiejkolwiek reakcji choćby odrobinę ocierającej się o agresję.
• Ładnie chodzi na smyczy. Zdarza jej się szarpnąć, ale nigdy nie ciągnie.
• Kiedy jestem w domu, nie wchodzi na łóżka, bo jej zabroniłam. Ale robi to kiedy jest sama w domu.
• Kiedy domaga się uwagi, kładzie łapkę na kolanie. Urocze :-) .


BosmAnka - 2011-08-10, 14:03

Nie wiem czy mam rację, ale ja czytam Larę tak:

W łebku Lary jest kłębek rozedrganych nerwów. Świat dokoła jest potencjalnym zagrożeniem. Każde nowe zjawisko i przedmiot oraz część tych już znanych może okazać się niebezpieczne i ją skrzywdzić. Wewnątrz Lary nie ma poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Jej całe, wątłe poczucie bezpieczeństwa jest na zewnątrz, związane z człowiekiem, który jest jej przewodnikiem.

To jest podstawą wielu jej zachowań, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Z jednej strony – niesamowitego wpatrzenia w przewodnika, pełnego zaufania do niego i wdrukowanego wręcz posłuszeństwa. Lara przez cały czas chce być przy człowieku i stara się zrobić wszystko, żeby go zadowolić. Nic nie jest bardziej atrakcyjne niż przewodnik, nawet jeżeli nie ma ukochanej piłeczki czy smakołyków.

Z drugiej strony, kiedy zostawiam Larę samą, jej świat rozpada się na kawałki. Nagle z jej otoczenia znika jedyny stabilny, bezpieczny element, który zapewnia jej ochronę. Świat dokoła staje się przerażający i nie wiadomo co robić dalej.

Dlatego Lara wpada w panikę, kiedy zostaje sama. Próbuje rozładować frustrację i strach, zajmując się gryzieniem. Niszczy miękkie przedmioty – poduszki, posłania, narzuty, sofy. Zamknięta w kennelu próbuje się wydostać tak rozpaczliwie, że jest w stanie zrobić sobie krzywdę. Kiedy wracam do domu, jest bardzo pobudzona i przez długi czas nie może się uspokoić.

Nigdy nie dowiemy się jakie mogą być powody tego, że Lara ma taką, a nie inną psychikę. Czy powodem jest tylko to, że nie została dobrze zsocjalizowana. Nikt nie pokazał jej, kiedy była szczenięciem, że świat dokoła jest bardzo różnorodny i że ta różnorodność nie grozi jej niczym złym. Czy też może ktoś ją regularnie krzywdził i spowodował, że zaczęła otaczający ją świat postrzegać jako potencjalne źródło bólu i strachu.

Taki jest punkt wyjścia. Wiem też jaki powinien być punkt docelowy. To powinien być taki stan psychiczny, jaki ma mój Bosman. Niezależnie od sytuacji, jest pewny siebie i czuje się bezpiecznie. Cały otaczający świat, zarówno nowe, jak i znane już zjawiska, traktuje jak potencjalne źródło pozytywnych doznań. Dla niego wszystko dokoła może się okazać źródłem jedzenia, zabawy albo miziania. I ja nie jestem mu do tego wcale potrzebna.

Lara potrzebuje odpowiedzialnego, mądrego człowieka, który zbuduje most między tymi dwoma punktami. Powoli i stopniowo pokaże suni otaczający świat i przekona ją, że jest dobry i przyjazny. Małymi, ale konsekwentnymi krokami zbuduje w niej poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie. Będzie miał chęci i cierpliwość, żeby poświęcić dla małej część swojego czasu, żeby ją socjalizować, ale też czytać, konsultować i szukać najbardziej skutecznych metod wychowania suczki. To będzie długa droga, bo dużo złego zostało zrobione na początku. Ale obserwowanie jak mała się zmienia i oswaja świat dokoła będzie ogromną satysfakcją.

Lara zmienia się cały czas, choć bardzo powoli. Ja też miałam możliwość obserwować w niej malutkie zmiany i każdy kolejny oswojony otwarty parasol czy przejeżdżająca ciężarówka sprawiała mi ogromną przyjemność. Jest mi przykro, że nie będę mogła jej więcej pomóc, ale nie mam możliwości, żeby się nią dalej opiekować. Lara, dopóki nie zostanie nauczona jak radzić sobie ze swoim lękiem separacyjnym, potrzebuje domu, w którym przez cały czas ktoś będzie obecny lub będzie pomieszczenie, w którym będzie można ją pod nieobecność ludzi odizolować w taki sposób, żeby nie mogła nic zniszczyć ani zrobić sobie krzywdy. Ja niestety takich warunków nie mam.

Tak jak pisałam na początku, jestem raczej przyzwyczajona do psów, które trzeba prowadzić dosyć silną ręką. Lara była dla mnie nowym, przesympatycznym doświadczeniem i bardzo się cieszę, że miałam możliwość opiekować się nią przez jakiś czas. Jest łagodną, wpatrzoną w człowieka, uroczą sunią. Przed nią jest długie, szczęśliwe życie, bo Fundacja znajdzie jej najlepszy możliwy dom.

goldenek2 - 2011-08-10, 14:15

Jednym słowem, Lara potrzebuje domu, w którym cały czas ktoś jest, przynajmniej przez na początku ?
BosmAnka - 2011-08-10, 14:19

Tak byłoby najlepiej. Drugą opcją jest dom z pomieszczeniem, w którym można ją zamykać na czas nieobecności ludzi i w którym nie ma rzeczy, które może zniszczyć lub którymi może sobie zrobić krzywdę. U mnie jedynym zamykanym pomieszczeniem, w którym mogę ją zostawić, jest pokój. Mogę wynieść poduszki, narzuty i posłania, ale nie dam rady za każdym razem wynosić sof i foteli ;-) .
kasik - 2011-08-10, 17:58

przypomne jednak ze u mnie lra zostajac sama niczego nigdy nie zniszczyla, a zostawaa sam lub z tofka dobre kilk razy ... :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group