Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACYJNE W NOWYCH DOMACH - KORBA ma już dom w Sosnowcu - 39
Misiowa Bogusia - 2011-05-10, 12:16 oj macie się z tą szaloną kobietą....a ja mam cichutką Misię która budzi iście macierzyńskie instynkty...jak dotychczas we wszyskich których spotyka...wiem ze sie zmieni juz wkrótce w samodzielną babę której trzeba będzie wytłumaczyć koniec taryfy ulgowej, ale...teraz jest małą dopieszczaną MIsiunią....
jak tylko maturzystka zda jutro polski i angielski poprosze by poszła z nami na spacer zrobić zdjęcia , w szczególności dla Małgosi u której Miśka była na tymczasie...Korbulowa Familia - 2011-05-10, 12:30 Macie aniołka, którym trzeba się bardzo delikatnie opiekować
Powodzenia dla maturzystki i czekamy na zdjecia Misiulki - nie możecie być od innych gorsi, bo my tęsknimy i czekamy na wieści o Misiuli i zdjęciaaaaaaaa Kasia, Szajba i Milka - 2011-05-10, 12:37 jESTEM POD WRAZENIEM SIERSCI kORBUSI:) jEST TAKA PIEKNA I BLYSZCZACA, AZ CHCE SIE JA WYMIZIAC :-dKorbulowa Familia - 2011-05-10, 12:43 Kasiu sierściucha Korbulki dochodzi dopiero do siebie, bo jak trafiła w moje rece to żal było patrzeć na jej matową i szorstką sierść
Teraz jedyne co robię to dostaje lepszą karmę (BRIT) niż okropna Chappi i jest codziennie czesana Muszę wprowadzić jajko i tran do jej diety, ale nie wiem ile jajek jej można podawać w tygodniu i czy całe, czy tylko żółtko Korbulowa Familia - 2011-05-10, 19:51 Byłyśmy u weterynarza z moim "zoo" ( ) po kolejną dawkę odrobaczania z włosogłówki i przy okazji chciałam poprawic kondycję sierści i skóry Korbulki. Zaczęłam więc od dzisiejszego wieczora podawac jej 2xdziennie po 1 tabletce Dermanorm - efekty zdradzimy za 3 tygodnie (zalecono nam 40 kapsułek)
Pozdrawiamy naszych czytelników
P.S.
Ktoś z Was stosował Dermanorm? Edyta - 2011-05-10, 20:25 nie znam, ja stosowałam zawsze gammolen plus biotyna tylko w okresie intensywnego linienia,Jerzy Kora - 2011-05-10, 23:08 DermafitDog dla Mili. Kora i tak ma super sierść. Hills, olej i inne dodatki.Kasia Pudziek - 2011-05-11, 22:43 Temat postu: Krówka Kremówka czyli KorbusiaWitam serdecznie.
Jestem poprzednią właścicielką Korby.
Decyzja o jej oddaniu była jedną z najtrudniejszych decyzji, którą musieliśmy podjąć.
Czytam o Korbie, ja i cała nasza rodzina, dzień w dzień. To chyba najczęściej odświeżana przez nas strona od tego feralnego dnia.
Korbson był spełnieniem naszych marzeń, był prezentem z okazji rocznicy ślubu dla mojego męża. Kiedy tylko okazało się, że mała może mieć jakies problemy, poszliśmy do psiego przedszkola. To tam Korbę pogryzły psy, mąż robił tylko to co kazała mu trenerka...Jak dziś pamiętam moment kiedy o północy wniosłam ją na rękach na ostry dyżur na Ślężną, byłam załamana, nie wiedziałam co się dzieje, bo wet przy którym doszło do zajścia odesłał męża do domu... Ona piszczała a ja płakałam...ale dałyśmy radę, choć rany (cielesne) goiły się bardzo długo. Zmieniliśmy weterynarza na poleconego przez Panią Mirkę- to była trafiona decyzja...choć dodam, że poprzedni, który prowadził przedszkole był bardzo znany we WRO i nie tylko. Kiedy blondyna doszła do siebie, zaczęliśmy szkolenie u Pani Mirki, Korbula zmieniła się nie do poznania, byłam z niej taka dumna, moją mała dziewczynka dorastała i z każdym dniem stawała się piękną Goldenką. Zniszczyła nam gumoleum w przedpokoju, ale wpisaliśmy to dopuszczalne straty, aha zjadła jeszcze moje klapki...ulubione, ale cóż jak można było sie na nią gniewać. Ciężko było dobrać karmę, po Eukanubie zaczęła bardzo gubić sierść, Belcando uczuliło ją na brzuszku, karma od Pani Wet okazała sie mało smaczna, ale na głodzie zjadliwa, Royal Pudziana smakował najlepiej, ale to nie te gabaryty-Pudziek to york...Wszystko szło pięknie, socjalizacja, komendy ... Az do momentu kiedy mój synek zaczął chorować...Chorować poważnie, bo w grę wchodziły szpitale (płuca , ucho)..nic nie pomagało, zaraz potem dołączyłam ja. Korba i Pudziek na czas szpitali lądowali u rodziny. Zawsze mogliśmy na nich liczyć jeśli chodzi o pomoc przy psinach. Diagnoza była jednoznaczna...Kacper i ja jesteśmy alergikami na psią sierść...i teraz trudny moment, ja dam radę, ale moje dziecko nie... Decyzję musieliśmy podjąć szybko, bo objawy alergii u małego mimo leków nie ustępowały. Z pomocą przyszła Pani Mirka za co najserdeczniej jej dziękuję. Ja nie pracowałam 2 mies. więc przy bardzo wysokich kosztach leczenia, nasze środki były bardzo ograniczone...musieliśmy kupić wspomniane Chappi. Korbson był na nim ok miesiąc, nawet nie. Potem adoptowali ją Ola i Karol
Na zakończenie dodam, że czytając opinie na temat małej, o tym jak bardzo była zaniedbana, jak brzydką miała sierść etc. moje serce pęka i łzy cisną mi się do oczu. Staraliśmy się bowiem jak mogliśmy by Korba miała to czego potrzebowała. Życie spowodowało, że musieliśmy mocno skupić się na dziecku i wyciągnąć je z wszystkich problemów, ale nigdy nie było tak, że mała była niewybiegana lub niewyczesana, bo czesania to akurat jej ulubione zajęcie...Fakt, nie biegałam z nią długich dystansów, bo naczytałam sie, że zbyt duzy wysiłek u szczeniaka może spowodować dysplazję, więc to mała dobierała sobie styl spaceru-ze mną zawsze bez smyczy, słuchała się odkąd zaczęlismy szkolenie u Pani Mirki. Woda? z wodą tez miała kontakt, bo mamy staw i rzeczkę koło domu w parku i w ciepłe dni- a wspólnie przeżyliśmy ich niewiele (była u nas od października do marca) miała okazję wpakować się do jakiegoś akwenu-wolała jednak bezpieczne głębokości na które zabierała ze sobą Pudźka-najlepiej szło jej taplanie się w błocie na brzegu.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, ten post nie ma być tłumaczeniem się, tylko przedstawieniem sytuacji, z tej drugiej strony, ze strony osoby która kocha Korbę całym sercem i o niczym tak nie marzy jak o tym by jeszcze kiedyś wtulić się w jej puszyste ciałko.
Ciesze się, że ma teraz taki cudowny dom, zasłużyła na to. Do zobaczenia Krówko Kremówko...
KasiaJerzy Kora - 2011-05-11, 23:35 Witaj Kasiu. Ciężka Ci rola przypadła. Ale będzie dobrze. Korba jest kochana i to się liczy. W żadnym wypadku nie czyj się winna. Zostań z nami i pomagaj Korbie w nowym domu.Korbulowa Familia - 2011-05-12, 08:16 Cześć Kasiu. Pisałam do Ciebie w tym temacie e-mail miesiąc temu, ale miło się i tutaj ponownie "spotkać".
Teraz sprostowanie do tego jak pewne opisane przeze mnie zachowania, spostrzeżenia odbiera Kasia - a nie do końca taki jest/był ich zamysł.
Kasiu Korba miała kiepskiej jakości sierść... Nie ma dwóch zdań - była szorstka i matowa (nadal grzbiet taki pozostał - dlatego bierze Dermanorm).
Nie mówię, że nie zależało Wam na jej dbaniu (nigdzie nie wspomniałam, że nie była czesana!), a ostatnią karmą jaką jadła było Chappi, które każdy wie,że napewno nie odżywia... Zmiany karmy też mogły powodować brak ustabilizowania struktury włosa, ale nie będę pisała, że sierść pięknie lśniła jeżeli tak nie było
Co do wybiegania też nie piszę, że Korba tego nie zaznała, bo tego nie wiem, ale wiem, że u mnie to ma i tym mogę , a wręcz będę się chwaliła, bo mnie to cieszy tak samo jak Korbulę
Współczuję Wam przezyć jakich musieliście doświadczyć: pogryzienie przez psy, choroby Kacperka i decyzja o rozstaniu z Korbą.
To prawda, że Korbula trafiła do Pani Mirki (tego chyba nikt nie ukrywał w tym temacie), ale Korbulka nie zdążyła zasięgnąć wszystkich lekcji, m.in. ze względu na chorobę Kacperka i brak możliwości czasowej.
Korbula z wodą powiedzmy, że się powoli zaprzyjaźnia York mojej Mamy jak torpeda do wody wskakuje, a Korbula nadal osiąga maksymalną głębokość do klatki piersiowej - mam nadzieję, że się to zmieni - być może już na zjeździe
Także Kasiu nie chcę, żebyś się na kogoś (czyt.: mnie ) gniewała za to, że piszę swoje spostrzeżenia o Korbie, żeby móc się radzić (m.in. w dalszym ciągu Pani Mirki )...
Ja muszę z Korbulą jeszcze dłuuugo pracować, o czym niedawno pisała nasza "guru" Pani Mirka (w poście odnośnie treningu klatkowego), ale mamy jeszcze sporo czasu, żeby wszystko się nam dobrze ułożyło
Odwiedzajcie Kasiu nasz temat i udzielacie się
p.s.
Nadal czekam na obiecane zdjęcia Korbuli z okresu, kiedy była u Was Korbulowa Familia - 2011-05-12, 08:29
Kasia Pudziek napisał/a:
Do zobaczenia Krówko Kremówko...
Wiem, że tak na nią czasami mówiłaś - i ja to kontynuuję Korbulowa Familia - 2011-05-16, 14:12 Brak słow, sił i pieniędzy na naprawianie szkód, których ciągle dostarcza nam Korba...
Dzisiaj spotkała nas (mnie i Mamę) kolejna kosztowna niespodzianka...
Nie było nas w domu przez godzinę i w tym czasie Korba zdążyła wygryźć kanapę (aż do sprężyn) i dalej męczyć drewnianą ławę do siedzenia na przedpokoju
Nie mam już kompletnie sił, a koszta już dawno mnie przerosły...
Gdybym wiedziała to niestety, ale nie podjęłabym się adopcji Korby...
Żal to pisać, ale taka jest prawda.
P.S.
Wczoraj pogryzła mojej Mamie telefon...milcia25 - 2011-05-16, 18:54 Skoro dla Korbuli klatka się nie nadaje, to może kojec? Znajomi dla swojej suni która w młodości byla prawdziwą małą demolką odgrodzili mniej więcej 1/3 pokoju, wyłożyli jakimś gumoleum, włożyli tam miski i posłanie. Podobnie jak robi się z klatką zamykali to gdy mała zostawała sama, a także od czasu do czasu gdy byli w domu. Oczywiście w kojcu nie było żadnych potencjalnych gryzaków. Jest to jakiś kompromis.
Nasza Milunia jak była szczeniorem też potrafiłą conieco pogryźć, ale na nią wystarczyło bardzo rygorystyczne przestrzeganie porządku (miała do dyspozycji kuchnię i przedpokój jak była sama) - w zasięgu jej ząbków nie mogło być nic kuszącego. Były za to jej zabawki. Dość szybko nauczyła się naszą nieobecność przesypiać.
No i rada, którą pewnie już słyszałaś - ale nie widzę jej w tym wątku, więc wybacz jeśli się powtarzam Wybiegać laskę do upadłego przed wyjściem do pracy Jak oduczaliśmy Milasa konsumowania to nie było zmiłuj - nieraz bylo jeszcze ciemno, 5 rano a ja zasuwałam z nią nad morze albo do lasu.
Powodzenia Olu, nic co dobre nie przychodzi łatwo Trzymamy za Was kciuki i supłamy ogonki Jerzy Kora - 2011-05-16, 22:29 No to niewesoło. NAsz fotel też wygryziony, bo Samba lubiła gryźć to, na czym leżała. I miała taki odruch. Na gryzienie było NIE z naszej strony. Dziwne ale podziałało. A może stres z niej zszedł. Jakoś przeciwdziałacie tym zwyczajom teraz?M!S!A - 2011-05-17, 07:13 Ja rozmawiałam z Olą i poradziłam ( konsultowałam to z Dorota z Canistic)- z Korbą należy przeprowadzić trening klatkowy. Korba ma wielki lęk separacyjny i ta demolka się nie skończy, zwłaszcza, że te zachowania są wielce samo nagradzające się. Nie może być tak, że Ola wychodzi na godzinę z domu, i boi się wrócić bo nie wiadomo co zastanie. A w przypadku korby nawet samotność 5 minutowa może zaowocować zniszczeniem czegoś. Czasami niestety trzeba przekalkulować co będzie lepsze, a w tym wypadku moim zdaniem klatka.Kasia Pudziek - 2011-05-17, 09:54 Temat postu: Korba i jej "zabawy"Witam.
Krobson jak u nas był zjadł 2 rzeczy. Nigdy jednak nie zabrała się np. za kanapę, bo zamykaliśmy drzwi od pomieszczeń innych niż przedpokój kuchnia i łazienka.
Nie lubi siedzieć gdy w domu jest ciemno. Zawsze musiała mieć zapalone światło. Dopytywałam sąsiadów czy hałasuje, czy piszczy etc, ale powiedzieli że nic nie słyszą. U nas jednak Korba zostawała z Pudźkiem. Buty zawsze chowałam, po tej jednej parze klapków Korba nauczyła mnie wkładać buty do szafy. Podrapała jeszcze ścianę, i to mocno, jak chciała się raz dostać do Pudziana.
Olu walcz o nią, sprobuj z tą klatką. Nie rezygnuj... prosze...Korbulowa Familia - 2011-05-17, 14:30 Kochani: PILNIE POSZUKUJĘ KLATKI DLA GOLDENA!!!
(najlepiej używanej, bo na nową narazie mnie nie stać - przynajmniej nie w tym miesiącu...)
Korbula dokonała zniszczeń, kiedy była z Rokim (prawie jak z Pudźkiem ).
U mnie też dotąd nie zabrała się za kanapę, aż do wczoraj
Dzisiaj została przeze mnie bardzo mocno wybiagana (włącznie z "kąpielą" w zbiorniku wodnym) przez 1,5h - fotorelacja z filmikiem wieczorem
Niestety pierwszy raz zostawiłam ją w kagańcu fizjologicznym (rozwiązanie tymczasowe, dopóki klatki nie będę miała) Mam nadzieję, żę nie będę musiała oglądać kolejnych szkód jak wrócę do domu - żołądek boli mnie na samą myśl
Jutro odbieram kanapę od tapicera, koszt: 300pln Korbulowa Familia - 2011-05-18, 08:40 Wczoraj Korbula miała okazję byc w kagańcu tylko około 30min., bo później przyszła moja Mama i była z nią już do mojego powrotu
Pozdrawiamy Misiowa Bogusia - 2011-05-18, 08:52 no cóż nowe meble chyba was czekają...ale pies fajny a meble rzecz nabyta...ALIUS - 2011-05-20, 09:47 Czy klatka juz zmontowana ?
Wekend przed Wami , więc czas na szkolenie przez całe dwa dni. Przynajmniej zobaczysz jaka reakacja jest Korby na klatkę, czy wogóle wejdzie sama do niej i czy np. pójdzie tam spać.
Pamietaj jednak ,że trening klatkowy nie spowoduje nagle ,że nie będzie zniszczeń w domu, bo Korby odrazu w niej nie zamkniesz. Pisałaś o kagańcu . Kaganiec niestety nie jest rozwiązaniem - pies musi móc sie napić wody, czuć się swobodnie.
Reasumując dobrzeby było byś miała z tydzień na ciągłą pracę.
Życzę powodzenia i od teraz każdą wolna chwilę przeznacz na trening, by jak najszybciej rozwiązać problem.
PozdrawiamJerzy Kora - 2011-05-20, 12:01 Klatkę pojedzie do Oli w poniedziałek. Więc dopiero we wtorek będzie na miejscu.Jerzy Kora - 2011-05-20, 13:19 Tak się zastanawiam nad tym niszczeniem. Rzeczy do "zjedzenia" nie powinny leżeć w zasięgu pysiulka Korbusi. Wtedy ich nie weźmie. Problem jest z wygryzaniem dziur w kanapie. Więc kanapę i fotele należy tak ustawiać, aby Korba nie miała do nich dostępu. Inne rzeczy tez można przecież zabezpieczać. Może pójdziesz Olu w tym kierunku?
Czy zawsze jak wracasz chwalisz Korbusię że była grzeczna? I Korbusia dostaje coś dobrego?
A może masz komputer i kamerę. Może uda Ci się nagrać jak dochodzi do gryzienia mebli?
Czy już podejrzewasz jaki jest mechanizm; jak to działa, że Korbusia dobiera się do mebli?
Jeśli Korbusia nie niszczyła w domu, to znaczy, ze jest jakiś czynnik u Ciebie, który powoduje stres psa? Może czegoś nie zauważasz?
Kasia dała trochę wskazówek. Nieraz pies wymaga od nas trochę wyrzeczeń czy tez specjalnego działania. Spróbować nie zaszkodzi i zostawić cichą muzykę, włączone światło.
Trzeba jakiś sposób znaleźć, oprócz klatki. Myślę że warto.Korbulowa Familia - 2011-05-20, 14:41
Jerzy Kora napisał/a:
Tak się zastanawiam nad tym niszczeniem. Rzeczy do "zjedzenia" nie powinny leżeć w zasięgu pysiulka Korbusi. Wtedy ich nie weźmie. Problem jest z wygryzaniem dziur w kanapie. Więc kanapę i fotele należy tak ustawiać, aby Korba nie miała do nich dostępu. Inne rzeczy tez można przecież zabezpieczać. Może pójdziesz Olu w tym kierunku?
Niestety nie jestem w stanie odgrodzić Korbuli od kanapy, bo po prostu mam niezamykany "salon" i Korba do dyspozycji podczas mojej nieobecności ma ten pokój, kuchnię, łaziekę i przedpokoj.
Jerzy Kora napisał/a:
Czy zawsze jak wracasz chwalisz Korbusię że była grzeczna? I Korbusia dostaje coś dobrego?
Korbulka zawsze dostawała smakola (kość wędzoną, ucho, KONG itp.) jak wychodziłam i zostawiałam ją samą. Jak przychodzę to chwalę, ale smakola nie dostaje tylko wędrujemy prawie od razu na spacerek.
Jerzy Kora napisał/a:
A może masz komputer i kamerę. Może uda Ci się nagrać jak dochodzi do gryzienia mebli?
Mam kamerkę i na początku jak szczekała jak wychodziłam to miałam podgląd przez Skype (na bieżąco w pracy), ale sprawialo to tylko u mnie większy stres i dekoncentrację, a pracować muszę.
Jerzy Kora napisał/a:
Czy już podejrzewasz jaki jest mechanizm; jak to działa, że Korbusia dobiera się do mebli?
Co do kanapy to jest zasadnicze podejrzenie: u sąsiadów powyżej na balkonie wisiał duży koc, który po części wystawał na mój balkon i chyba Korba się tego po prostu bała, bo jak wrociłyśmy to nadal tam patrzyła i szczekała.
Jerzy Kora napisał/a:
Jeśli Korbusia nie niszczyła w domu, to znaczy, ze jest jakiś czynnik u Ciebie, który powoduje stres psa? Może czegoś nie zauważasz?
Ale Korba zniszczyła u Kasi cały gumolit na przedpokoju i ścianę, a tyle miała tylko tam dostępu, więc myślę, że to nie jest tak, że u mnie dopiero zaczęła niszczyć.
Trzeba też zazmaczyć, że nie wiem jak się Mamy Roki zachowywał jak nas nie było
Jerzy Kora napisał/a:
Kasia dała trochę wskazówek. Nieraz pies wymaga od nas trochę wyrzeczeń czy tez specjalnego działania. Spróbować nie zaszkodzi i zostawić cichą muzykę, włączone światło.
Zawsze jest zapalone światło na przedpokoju i włączone cichutko radio. To stosuje od pierwszych dni.
Przeżywam teraz horror w pracy, bo Korbula jest z kicią sama w domu, a właśnie grzmi u mnie strasznie... Kasia Pudziek - 2011-05-20, 15:42 Temat postu: jeszcze jedna myślPrzyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz.
Korba nie lubi gdy w jej zasięgu stoi np rower.
Wtedy do niego nie podchodzi w wręcz omija go szerokim łukiem.
Nie wiem Olu jak wygląda Twoje mieszkanie, wyobrażam sobie tylko, że masz zamiast drzwi jak u nas taki łuk.
Może spróbuj czymś, np rowerem zastawić wejście.
My mieliśmy tak , że jak Kacpra autko (takie większe) stało na przejściu to nie było mowy by Korba je pokonała.
Już sama nie wiem.
Ps.
Ola ma rację, tak jak pisałam, gumoleum i ściana przy futrynie, która stała na drodze do Pudziana zostały pokiereszowane
KKorbulowa Familia - 2011-05-20, 15:50 Dzięki Kasiu za udzielone rady Bardzo się cieszę, że "uczestniczysz w naszym życiu"
Wiesz, tylko nie wiem, czy powinnam Korbulkę dodatkowo stresować
Hmmm... może doświadczeni goldeniarze (Jerzy? Pani Edyta? Pani Mirka? - jakoś mam do Was takie niewyjaśnione zaufanie ) poradzą, czy dobrym rozwiązaniem byłoby umieszczenie roweru gdzieś w pobliżu samej kanapy, albo jako odgrodzenie Korby od "salonu"/dużego pokoju?
Przypomniało mi się jeszcze, że zamiast roweru mógłby być może odkurzacz - tez omija go szerokim łukiem