Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - LUCKY - 511
Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-26, 17:54 Wczoraj na popołudniowym spacerze Lucky mnie pogryzł.
Szliśmy sobie u mnie na osiedlu i nagle podjął coś z ziemi. A że słyszałam o tym, że ktoś wyrzuca zatrute jedzenie, to chwyciłam Go za obrożę i czekałam czy wypluje. Nie próbowałam mu wyciągać, bo wiedziałam że to się może źle skończyć. Kiedy kawałek mu z pyska wypadł zobaczyłam, że to jabłko. I wtedy Go puściłam chcąc iść dalej. A On połknął to co miał w pysku i od razu się na mnie rzucił.
Najpierw rzucił się na przedramię bliżej łokcia i zaczął szarpać. Gdy udało mi się Go oddzielić od swojej ręki i postawić na ziemi, rzucił się drugi raz, tym razem łapiąc bliżej nadgarstka. Znowu Go oddzieliłam i postawiłam na ziemi. Wtedy z agresją zaczął na mnie napierać. Ja się wycofywałam, a on szedł na mnie. Wtedy uderzyłam Go w pysk smyczą dwa razy i się ocknął. I dalej do domu szedł już normalnie. Po wejściu do domu od razu poszedł na legowisko, a ja zakrwawiona zebrałam się na izbę przyjęć.
Ręka jest mocno poszarpana. Są poszarpane mięśnie, rozszarpał mi naczynia i musieli je łatać, założono mi szew. Generalnie ran kąsanych się nie szyje, bo lubią się paskudzić, ale rozszarpał tak mocno, że lekarz stwierdził, że musi to jednym szwem złapać. I to wszystko na żywca. Zrobili mi RTG czy kości nie naruszył, ale kości są całe. Mam krwiaka na całe przedramię.
Rękę przed większym rozszarpaniem uratowała mi gruba kurtka.
Jak wróciłam do domu, Lucky zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Znów był normalnym psem.Warna - 2017-11-26, 19:27 Aniu, jest mi niezmiernie przykro, ze tak się stało.
Ale zupełnie nie rozumiem dlaczego bez znieczulenia?Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-27, 00:11
Warna napisał/a:
Aniu, jest mi niezmiernie przykro, ze tak się stało.
Ale zupełnie nie rozumiem dlaczego bez znieczulenia?
Spokojnie ja nie z tych co mają pretensje i zaraz pozbywają się psa. Wiedziałam jakiego psa biorę i liczyłam się z ewentualnymi problemami.
A bez znieczulenia, bo nasza służba zdrowia znieczula dopiero, jak są zakładane dwa szwy.
Powiem szczerze, że samo szycie mnie nie bolało tak, jak grzebanie w ranie. Bo ją dokładnie musieli oczyścić. Odbarczyć krwiaka (co chyba czeka mnie i dziś na kontroli, bo jest bardzo duży).Angelika i Spike - 2017-11-27, 10:13 Aniu, mi również przykro
Sama nie wiem, co napisać.
Lucky działa w amoku, ta smycz go chyba ocknęła, bo inaczej by nadal na Ciebie szedł, nie?Dominika i Binek - 2017-11-27, 11:55 zdjęcie jak z horroru. Ania jesteś dzielna, niestety to jest właśnie przykład i przestroga, dla innych, żeby nie myśleć o Goldenie jak o "piesku do dzieci" zwłaszcza Golden po przejściach taki nie jest:( Nawet osoba doświadczona jak Ty może w ułamku sekundy oberwać, a co dopiero osoby które nie potrafią czytać mowy ciała psów... Dziękujemy, że dajesz mu szanse i widzisz w nim nadzieję.Dominika i Binek - 2017-11-27, 11:57 Ewidentnie Lucky ma silną obronę zasobów, najlepiej teraz wychodzić z nim w kagańcu, aby zminimalizować ryzyko.Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-27, 15:43
Angelika i Spike napisał/a:
Aniu, mi również przykro
Sama nie wiem, co napisać.
Lucky działa w amoku, ta smycz go chyba ocknęła, bo inaczej by nadal na Ciebie szedł, nie?
Tak, On działał jak w amoku. Nie dochodziło do Niego nic. I choć przykro mi, że Go uderzyłam, to inaczej mogłoby się to skończyć większym pogryzieniem. Bo dopiero po drugim pacnięciu smyczą ocknął się.
Nigdy jeszcze nie widziałam psa w takiej agresji skierowanej do człowieka.
Dominika i Binek napisał/a:
zdjęcie jak z horroru. Ania jesteś dzielna, niestety to jest właśnie przykład i przestroga, dla innych, żeby nie myśleć o Goldenie jak o "piesku do dzieci" zwłaszcza Golden po przejściach taki nie jest:( Nawet osoba doświadczona jak Ty może w ułamku sekundy oberwać, a co dopiero osoby które nie potrafią czytać mowy ciała psów... Dziękujemy, że dajesz mu szanse i widzisz w nim nadzieję.
To nie Jego wina, że taki jest. To tylko i wyłącznie wina człowieka i tego co rozmnaża psy nie wiadomo jakie charakterologicznie i tego, kto wychowuje psa.
Po rozmowie z behawiorystką innej decyzji nie mogłam podjąć. Bo tak po prawdzie wyrokować co dalej z Lucky`m będzie można nie wcześniej niż za dwa miesiące.
Na ten moment ma zwiększoną fluoksetynę do 2 tabletek. i po jakimś czasie będzie próba odczulenia Go za pomocą sztucznej ręki. Ale póki tego się nie zrobi (obojętnie jaką decyzję w Jego temacie podejmiecie) nie można pozbawiać Go szansy.
Niestety jest spore ryzyko, że będzie słuchał osoby, z która to zrobi, a w nowym domu znowu będzie trzeba wypracowywać pewne rzeczy. Ale jak się domyślam dla Niego będzie szukany dom tylko świadomy i pracujący z psem.
Dominika i Binek napisał/a:
Ewidentnie Lucky ma silną obronę zasobów, najlepiej teraz wychodzić z nim w kagańcu, aby zminimalizować ryzyko.
Tak, na ten moment dziś wieczorem w lecznicy odbieram póki co kaganiec weterynaryjny, a docelowo zakupię fizjologiczny. Na szybko tylko tyle udało mi się dziś zorganizować.
Póki co jestem trochę ograniczone przez tą rękę, bo każdy ruch boli jak cholera. A pracować muszę
Swoją droga jakby ktoś mógł polecić jakąś maść czy też żel na obrzęk z krwiakiem, to byłabym wdzięczna. Na obrzęk mam altacet w żelu, ale nie wiem czy mogę na krwiaka. A tu obrzęk jest w głównej mierze krwiakiem.Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-27, 15:46 Pan chirurg dziś na kontroli powiedział mi, że psy są głupie.
Cóż... miałam mu odpowiedzieć, że on jest głupi, ale muszę znów do niego iść, więc wolałam nie ryzykować zemstą. Dominika i Binek - 2017-11-27, 17:19
Ania napisał/a:
Ale jak się domyślam dla Niego będzie szukany dom tylko świadomy i pracujący z psem.
oczywiście, ale przed nim jeszcze daleka droga i na pewno przyszły Ds bedzie musiał na początku również współpracować z trenerem lub behawiorystą, zeby dobrze nawiązać więź i poprawnie pracować z Luckim.Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-28, 17:13 Wczoraj wieczorem założyłam Lucky`emu kaganiec i chyba to nie będzie taka prosta sprawa. Bo już na samym początku na mnie warczał. A potem w trakcie spaceru, między próbami zdjęcia kagańca, patrzył na mnie takim wzrokiem, że zaczęłam się bać Mu zdjąć ten kaganiec. Zwyczajnie obawiałam się ataku tuż po zdjęciu.
Ja wiem, że kaganiec też się wprowadza powoli, ale tu nie ma na to czasu. Mam nadzieję, że w fizjologicznym łatwiej Mu będzie się przyzwyczaić.
Swoją drogą On tak strasznie szybko przechodzi w rozluźnienie z stany zesztywnienia. Pies o dwóch osobowościach.
Ale nie ma się co poddawać, trzeba pracować nad tym Gagatkiem.Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-28, 17:21 A moja ręka kolorystycznie ewoluuje
Angelika i Spike - 2017-11-29, 10:24 Ania, Twoja ręka może grać w filmach o zombie... Magda i Nika - 2017-11-29, 14:51 Lucky, paskudo... Aniu bo dopiero widzę pytanie wyzej, na nienaruszona skore spokojnie mozesz robic i oklady z altacetem, krwiak szybciej sie powinien wchlonac, tylko bezposrednio na rane nie mozna.Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-30, 00:24
Angelika i Spike napisał/a:
Ania, Twoja ręka może grać w filmach o zombie...
Eh... szkoda, że halloween już było, bo by mnie nie trzeba było charakteryzować
Magda i Nika napisał/a:
Lucky, paskudo... Aniu bo dopiero widzę pytanie wyzej, na nienaruszona skore spokojnie mozesz robic i oklady z altacetem, krwiak szybciej sie powinien wchlonac, tylko bezposrednio na rane nie mozna.
Dziękuję
Wykupując w poniedziałek antybiotyk (bo dopiero wtedy mi przepisano, na kontroli) zapytałam panią w aptece i też mi dała taką odpowiedź
Jutro znowu kontrola u jakże "mądrego" chirurga. Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-30, 00:32 Lucky... pies zagadka.
Olbrzymią frajdę sprawia Mu, jeśli człowiek coś od Niego chce. I nawet nie chodzi mi tu o taką podstawową pracę typu komendy z posłuszeństwa. Dla Niego może to być cokolwiek. Dopiero po takiej sesji mam wrażenie, że czuje się spełniony.
To mogą być kulki ze śniegu, jak dziś. Jest zmęczony i zadowolony.
Tylko jeszcze miewa problemy z koncentracją Ale znam to. U mojego Speedy`ego też tak było. Wykonywał wszystko, ale jakby robot. Dopiero jak zaczął się koncentrować na mnie, to ta praca była zupełnie inna. I tak też będzie z Lucky`m. Tylko muszę znaleźć ten przełącznik z opcji spiętego psa, na opcję psa przyjaciela. I na dobre pierwszą opcję.
Niepokoi mnie tylko to, że po wieczornym spacerze jakoś popiskuje i trochę jedną tylną łapkę podnosi.
Zobaczę jak będzie rano, najwyżej pojedziemy to sprawdzić.Magda i Nika - 2017-11-30, 00:44 Moze zobacz czy miedzy poduszeczkami nie wbil mu sie jakis rzep?
Super, kazda pozytywna informacja o Luckym cieszy mnie bardziej, niz o ktorymkolwiek innym psiaku obecnie... Trzymam ciagle kciuki i wierze, ze bedzie z niego jeszcze fajny, zrownowazony pies...Dominika i Binek - 2017-11-30, 11:01
Ania napisał/a:
Niepokoi mnie tylko to, że po wieczornym spacerze jakoś popiskuje i trochę jedną tylną łapkę podnosi.
Binek tak robił jak mu już było zimno w łapki, robi tak od czasu jak sie śnieg pojawił?Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-11-30, 13:04 Ja zawsze najpierw sprawdzam czy coś nie wlazło między palcami, czy nie przecięte opuszki, ruchomość stawów, odruchy neurologiczne, a wszystko po to by nie iść do weta z byle pierdołą.
I tu wszystko gra.
Niestety tak jak w pierwszych postach pisałam o moich przypuszczeniach, że biodra nie są ok, wygląda na to że tak jest. Bolesność jest zdecydowanie w biodrze. Póki co dostał leki przeciwbólowe i przeciwzapalne i mamy być na kontroli w poniedziałek lub wtorek. Wtedy znieczulimy Go i zrobimy RTG. Przy jednym znieczuleniu dokładnie zajrzymy do uszu, sprawdzimy gruczoły, pazury. A ja dodatkowo powycinam lub powyczesuje te największe kołtuny. Bo ma i za uszami i na ogonie.Gośka i Cody - 2017-12-01, 18:09 Patrzę na rozorane przedramię Ani i nie wiem co napisać. Przejrzałam szybko watek tego psa i powoli zaczyna robic mi się słabo... Pies gryzie w pierwszym domu, warczy na kolejnych opiekunów, przechodzi z rąk do rąk...trafia do domu z DZIEĆMI Czy w tej Fundacji jest ktoś kto ma choć troche wyobraźni ? Ania spaceruje z tym psem międzi ludźmi, chodzi w miejsca publiczne...Ania mieszka z kimś czy sama ? Jeśli sama to kto jej pomoże w razie kolejnego ataku, przecież to się może tragicznie skończyć. To nie jest bullterier, którego ludzie moga się obawiać, to jest golden - miś, przylepa, pies "do dzieci"...Ludzie podchodza do niego z zaufaniem, moga podbiegać dzieci...Co bedzie jeśli ten pies zaatukuje i pogryzie kogoś, kto nie jest świadomy tego, że ten pies jest niebezpieczny, że stwarza zagrożenie ...Narażacie ludzi na wielkie niebezpieczeństwo, tak nie można...Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-12-01, 19:14 Powtarzam, że byłam świadoma tego jakiego psa biorę do siebie do domu.
Mieszkam sama, choć to nie ma największego znaczenia, bo i tym razem poradziłam sobie sama. Choć miałam w razie czego zaoferowaną pomoc i z dowozem do szpitala i po powrocie ze szpitala, gdybym potrzebowała pomocy, to miałam ją zadeklarowaną.
Gdziekolwiek idę z Lucky`m, czy to spacer, czy poczekalnia w lecznicy, gdy ktoś chce do Niego podejść, od razu informuje by tego nie robił. Mam psa pod kontrolą. Zawsze gdy zbliża się do nas człowiek odwołuję Go do siebie i wtedy skracam maksymalnie smycz.
Gosiu nie usypia się młodego psa bez dania mu szansy. Mam na myśli prawdziwą szansę z pracą. Bo póki co z tym psem nikt nie pracował. A On jest wymagającym przedstawicielem rasy, która przypominam jest rasą myśliwską, a nie maskotką dla dzieci.
Póki co behawiorystka twierdzi, że należy dać mu szansę na wyeliminowanie tego zachowania. I takiej pracy się podjęłam.
Wiem, że nie jest to łagodny misiu i bardzo przestrzegam pewnych rzeczy.
A jeśli już się czepiamy, to trafił do domu z dziećmi do ludzi, którzy wiedzieli z jakim psem mają do czynienia i to była Ich decyzja. Ponadto mieli z psem pracować, z czego chyba nie do końca się wywiązali. Bo gdyby od samego początku pies byłby pod opieką behawiorysty, moglibyśmy uniknąć tego co się stało.
Co dalej z Lucky`m to była w dużej mierze moja decyzja (skonsultowana z behawiorystą). Taką podjęłam i choć wiem, że sporo ludzi się z nią nie zgadza, to trudno. Każdy ma własne zdanie. Ja mam takie.Gośka i Cody - 2017-12-01, 20:56 Aniu tak, raz sobie poradziłaś, a co będzie nastepnym razem, kiedy nie bedziesz miała pod ręką smyczy i nikogo obok siebie w momencie kiedy pies zaatakuje ? Korzystasz z pomocy behawiorystki, więc rozumiem, że sama nie masz żadnej wiedzy w pracy z psami tego pokroju, więc ten pies nie powinien trafić pod twoją opiekę. Masz psa pod kontrolą mówisz, problem w tym, że ten pies jest nieprzewidywalny, więc trudno jest mówić, że ktoś ma nad nim kontrolę. Przede wszystkim należy myśleć o bezpieczeństwie ludzi, tak nakazuje rozsądek. Ten pies nigdy nie powinien trafić ani do Grażyny, ani tym bardziej do domu z małymi dziećmi, nawet na wyraźne życzenie rodziców dzieci, to się mogło skończyc tragicznie. Ty sama zostałaś bardzo dotkliwie pogryziona. Ja jestem przerażona, szczerze przerażona, i bardzo obawiam się o Twoje i nie tylko Twoj bezpieczeństwo.Magda i Nika - 2017-12-01, 21:49 Gośka - od kiedy korzystanie z porad behawiorysty jest rownoznaczne z brakiem wiedzy o psach i pracy z nimi? Dosc logicznym wydaje sie ze pies agresywny pozostaje ZAWSZE pod jego opieka i to pod jego kontrola jest planowana dalsza praca z takim psem. Dt dobieramy nieprzypadkowo (wbrew temu co starasz się nam zarzucic), jezeli nie uwazamy ze dt poradzi sobie z danym psem, taki pies nigdy do niego nie trafi. Opinia behawiorysty o Luckim jest kompletnie inna od Twojej, sam Lucky jest wrecz przeciwnie - dosc przewidywalny. Mamy swiadomosc ze w okreslonych sytuacjach stwarza zagrozenie i wiemy tez w jakich. Decyzja o daniu mu szansy i dalszej pracy z nim jest decyzją dobrze przemyslana i rozwazona z kazdej mozliwej strony i nie zostala bynajmniej podjeta przez jedna osobe z takim 'widzimisie'. Bylabym wdzieczna za powstrzymanie się od kwestionowania wiedzy i umiejetnosci osob pod ktorych opieka Lucky aktualnie się znajduje, dokladane sa wszelkie starania aby atak juz nigdy sie nie powtorzyl. Wierzymy, ze praca z nim przyniesie oczekiwane efekty i kiedys bedzie on psem adopcyjnym - oczywiscie dla swiadomego, madrego przewodnika.Gośka i Cody - 2017-12-01, 22:26 Narażacie zdrowie i życie ludzi bo wierzycie ??? Żarty sobie robisz Magda ? Ten pies to tykająca bomba zegarowa a Wy powierzacie opiekę nad nim przypadkowym ludziom ? To jest wprost niewiarygodna niefrasobliwość.Magda i Nika - 2017-12-01, 22:42 Prosze o przeczytanie jeszcze raz ze zrozumieniem mojej odpowiedzi.Ania, Ozzy,Speedy i Lucky - 2017-12-02, 00:48 Dziś będąc w lecznicy z moją podopieczną labradorką, na szybko jeszcze z ortopedą udało mi się umówić Lucky`ego na poniedziałek. Potem Pan Doktor idzie na urlop na 3 tygodnie, więc trzeba by było dość długo czekać (jestem Mu wdzięczna za to, że zawsze mnie przyjmie, zawsze jak jest taka konieczność mnie gdzieś wciśnie). A te biodra mnie niepokoją. Przez ból zrobił się taki wycofany w domu. Choć już trochę mniej musi boleć, bo nie piszczy przy każdym ruchu. Oczywiście jak ja się ruszam, to musi asystować, ale odkąd Go boli nie wchodzi na łóżko.
Ale na dworze by szalała bez opamiętania, aż żal mi Go stopować.
Mamy mały sukces domowy, który mnie akurat niezmiernie cieszy, bo mam wrednych sąsiadów. Coraz rzadziej Lucky szczeka w domu.