To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - BOSKI - 128

Kamila i Oskar - 2012-11-03, 17:13

Może zamień Boskiemu obroże na szelki ?? To czasem daje zaskakujący efekt, bo ta kolczatka... :-(
A metoda "na drzewo" jak ciągnie - to stajesz,cmokasz i jak odpuści to idziecie dalej, tylko to wymaga czasu.

Martyna i Boski - 2012-11-03, 17:30

W szelkach dostałam Boskiego od Roberta, którego ciągnął na tych szelkach przez 4 miesiące:). Dlatego potem poczytałam o szelkach i kupiłam szelki innego typu, które podnoszą psie przednie łapy jak pies ciągnie. Oczywiście to nie pomogło. Potem kupiłam zwykłe obroże, które jest na wszystkich zdjęciach. Gdy Boski ciągnie, obroże go dusi, czasem Boski się zatrzyma i z tego duszenia coś pokaszle, a po chwili wszystko wraca do siebie- Boski ciągnie jak najęty. Kiedyś staliśmy z 15 minut w miejscu, bo właśnie tak jak xkamax pisała, czekałam, aż Boski stanie normalnie a nie na full naprężonej smyczy. Tyle że nie cmokałam...? Kurde, Morda też na początku ciągła i to bardzo, i sama jakoś się oduczyła, ma i zawsze miała zwykła obroże.
A u Boskiego trzeba zacząć od tego, że on chyba dopiero przy Robercie pierwszy raz chodził na spacery na smyczy. U mnie z początku te spacery były bardzo chaotyczne, chodził z jednej strony na drugą chodnika, szarpał, zawracał, chodził gdzie chciał, dopiero od niedawna widzę poprawę, tylko to ciągnięcie nie minęło. Dam mu jeszcze trochę czasu.

Ewa i Cindy - 2012-11-03, 18:02

Martyna.. kolczatka jest jakąś formą obroży ale musisz dokładne wiedzieć jak ja stosować bo niewłaściwym jej używaniem mozesz narobic wiecej szkod niż dobra! a i tak nic nie osiagniesz i pies bedzie dalej ciagnał! i z tego co ja wiem to używa sie jej tylko do niektórych psów i to głównie przy przygotowaniach do IPO (szkolenie na psa obronnego), a boski raczej na IPO się nie nadaje!
niestety ale nauka chodzenia na lużnej smyczy jest dość długa i wymaga od ciebie mega spokoju.. !! ja bym ci poleciła nauczyć go chodzenia przy nodze.. bo 1,5 przed sobą to już za dużo nie zrobisz!
po pierwsze miej smaczki (najlepiej jego karmę.. odejmi garstkę lub dwie od jego wieczornego posiłku).. trzymaj go blisko z prawej lub lewiej.. wybierz jak wolisz (tak żeby jego łeb był w linii twoich nóg).. na początek mozesz spokojnie trzymać rękę przed jego pyskiem tak jakby miał sobie ten smaczek wylizac.. potem jak zacznie ladnie chodzić to dawaj mu co 2-3 kroki..
jak on dalej swoje to ty albo stajesz albo cofasz sie w tył.. i tak do momentu az mu sie wreszcie znudzi..
trzymanie smyczy w brew pozorom też jest bardzo ważne.. nie obwijaj jej sobie wokoło ręki i nie zaciskaj.. pies bardzo dobrze czuje jak mocno ściskasz smycz! mozesz też spróbować tak.. zaciśnij rękę na smyczy jak zaczyna cię wyprzedzać i rozluźnij po chwili.. napięta smycz i Twoja ściśnięta dłoń dziąła na niego jak pressing..
kolejna rzecz to obroża.. jak masz już dławik to musisz go założyć jak najwyżej na szyi i dopasować żeby nie spadał.. sprawdź na sobie.. spróbuj dołóż kciuk i palec wskazujący to szyi (tak jakbyś ją chciała obiąć.. najpierw na dole i naciśnij.. czujesz dyskomfort ale możesz ciskać dość długo.. a to samo zrób na górze szyi, zaraz pod żuchwą.. i jak.. już się dławisz! :) tak samo zareaguje pies.. tu nie chodzi o to żeby do podduszać ale on szybciutko sam zrozumie że ty kontrolujesz smycz i jak on nie będzie ciągnął to nie będzie się podduszał..

Rufiakowa Amcia - 2012-11-03, 18:18

O proszę, sama skorzystam :) choć akurat dławikowej nie mam, ale i mój bambaryła już tak nie zaciąga, jak kiedyś. Ja jakoś rygorystycznie nie uczę go głowy przy kolanie, bo jak mnie wyprzedza i idzie cały przede mną, to i tak już nie ciągnie, niucha sobie i tyle. Ale momenty nauki chodzenia przy mnie- jak capnie smaczka i chce ruszać naprzód, to mówię "Rufek tutaj" i smaczek- "dobre tutaj", i smaczek i znów (jak chce iść przodem)- "Rufek tutaj"... i tak w kółko, aż całe osiedle ma pewność, że idzie "ta świrnięta na punkcie swojego psa" :P
Ewa i Cindy - 2012-11-03, 18:43

moje już też chodzą na luźnej.. przeważnie przede mną.. ale nie ciągną.. bo jak ciągną to ja mówię "ej ciągutki" i przestają :) a początek był taki że ja byłam tak powyciągana.. bo każde szło w swoją stronę! :) ale zaczęłam od chodzenia przy nodze.. potem jak już to opanowały dostały większy luz :)
Martyna i Boski - 2012-11-03, 19:14

W takim razie za mało się staramy. Poćwiczymy to jeszcze. Bo tak jak pisałam wcześniej jest duża poprawa w samym sposobie poruszania się na spacerze, nie jest już tak chaotycznie. Brakuje mi tylko tego, że on na spacerze o mnie całkiem zapomina:(. Smakołyki musiałabym mu dawać cały czas. Pomysł ze smaczkiem w ręce do wąchania i lizania jest super, ale jak pisałam wcześniej Boski nie będzie się przejmował moją ręką i znowu przedziurawi mi palce. Mam już trzy dziury. Chciałabym zrobić tak jak piszecie, będę trzymać smaczek może w rękawiczce? aż się nawącha i poliże, poćwiczymy chodzenie przy nodze. Bo jakoś mi się wydawało, że trudniej psa nauczyć chodzić przy nodze niż nie ciągnąć :mrgreen: . Ale nie martwcie się nikt na tym nie ucierpi:), z dnia na dzień czuję, że moja wieź z Boszczakiem jest coraz większa, na pewno coraz bardziej się rozumiemy. Oby jeszcze to spacerowanie opanował to będzie idealnie. No... i to obgryzanie moich palców :mrgreen: :mrgreen:
Ewa i Cindy - 2012-11-03, 19:27

ale to weż s,aczek w rękę i zaciśnij .. a jak juz zrobi z tobą 2-3 kroczki otwierasz i dajesz jak konikowi.. a samo delikatne branie smaczka z ręki to jż w domku możesz ćwiczyć.. np śniadanko lub kolacja :) mówisz delikatnie i jak spokojnie będzie czekał (nie tańcząc, skacząc czy z dziko otwartą paszczą próbując odgryźć ci dłoń :) ) im bardziej zaciskasz pięść tym dajesz psu wyraźniejszy znak że nie życzysz sobie natarczywości.. :) on to bardzo ładnie zacznie czytać.. :)
Ewa i Cindy - 2012-11-03, 19:33

aaa.. tylko zaciśniętą pieść trzymaj w jednym miejscu.. nie możesz uciekać/machać.. bo wtedy twoja dłoń zamienia się w uciekającą zdobycz i nie osiągniesz zamierzanego celu..
tylko trzeba się mocno w cierpliwość uzbroić.. :) zero złości.. ale i z radością musisz trochę wyluzować..
wybierz sobie jakieś słowo pochwały.. dobrze, super, ekstra.. coś krótkiego.. i jak psiak robi co chcesz to mówisz najpierw słowo .. w myślach wypowiadasz "i" i dajesz smaczek.. ta przerwa jest istotna dla psa.. bo potem dojdzie to tego że on samo to słowo będzie traktował jako nagrodę :) bo przecież nie zawsze będą smaczki.. ale na początek nie przejmuj się.. on tak może cały posiłek zjeść :)

Martyna i Boski - 2012-11-03, 19:50

Wiem, wiem doskonale na czym polega ta metoda bo to jest na zasadzie Psa Pawłowa. Kojarzenie jedzenia ze światełkiem, dzwoneczkiem a w moim przypadku z jakimś słowem typu "super". Rozumiem ten mechanizm, bo tak samo wyszkoliłam Mordeczkę, która zna masę sztuczek. Z Boskim też tak robię, ale u niego na razie podstawy: przychodzenie na wołanie i to "nieciągnięcie":). Ale dzięki za wskazówki bo nie wszystko robiłam tak idealnie jak piszecie. A po tym jak Boski wczoraj "zjadł" moje palce nie wiem czy moja ręka nie będzie uciekać przy karmieniu;). Na razie niech się zagoi, a potem myślę, że wrócimy do karmienia z ręki :mrgreen: . I będę cierpliwa, ale ja już dziś widzę, że Boski bardzoo dużo rozumie z tego co do niego mówię, bo w mieszkaniu: Zostań, Wyjdź, Chodź reaguje od razu:) i ślicznie się kładzie na pstryknięcie:). I nauczył się, że jak wychodzimy z mieszkania to nie biegniemy na zabój, tylko wychodzimy za drzwi i czekamy, aż przekręcę klucz w drzwiach. Dopiero jak Boski widzi, że chowie klucz do kieszeni to rusza:D!
Ewa i Cindy - 2012-11-03, 20:07

aa.. no to super!!! :)
to jeszcze trochę wytrwałości.. nie poddawaj się!!

Barbara - 2012-11-03, 20:25

Martynko a ja mam do Ciebie wielką prośbę. Z tego , co tutaj czytam budujecie fajną więź ze sobą. Ładnie wychodzi Wam wiele komend ale macie problem z chodzeniem na smyczy. No i tutaj moja prośba : NIE stosuj sama ani kolczatki ani dławika.
Naucz najpierw psa tego aby zauważał Ciebie- fajne ćwiczenie na słówko uwaga np- czyli komenda uwaga i pies musi popatrzyć na Ciebie i na to smaczek. Zacznie Cię zauważać to spróbuj chodzenia przy nodze. Jest fajnie nauczyć najpierw bez smyczy na długich kawałkach serka żółtego albo parówki. Ale najpierw pies musi widzieć Ciebie .
WSZYSTKIEGO nauczysz psa, który będzie zwracał na Ciebie uwagę i będzie chciał z Tobą pracować. Niezależnie od wieku i przejść. NICZEGO nie nauczysz na siłę i szybko...

Kamila i Oskar - 2012-11-03, 20:30

a może na jakieś szkolenie byście się wybrali ,takie podstawowe,pozytywne?
Martyna i Boski - 2012-11-03, 20:35

Tak wiem, że na siłę i szybko nie nauczę:). Właśnie dobrze napisałaś, bo pies musi zwracać na mnie uwagę, żeby się czegoś nauczyć i właśnie super to widać na mieszkaniu! Gdzie Boski reaguje na każde słowo, ruch, na moje przyzwyczajenia. W domu jak jesteśmy sami rozumiemy się świetnie. A na spacerze Boski o mnie zapomina i mi robi się smutno:(. No ale będziemy nad tym pracować i tak jest już lepiej na samym początku. No to teraz cierpliwości... :mrgreen:
Barbara - 2012-11-03, 20:43

Dokładnie tak - w domu jest mniej rozpraszających czynników i łatwiej psa skupić na sobie. Teraz musicie to przełożyć na podobne skupienie w środowisku rozpraszającym psa.
Na pewno dacie radę :) Trzymam kciuki :)

M!S!A - 2012-11-03, 20:48

Martyna może ja też coś doradzę :) Jeżeli w domu Boski ładnie łapie kontakt to idź z nim np.do parku- stań na trawniczku jak przechodzą ludzie- posadź Boskiego. Za każde spoglądnięcie w Twoją stronę dawaj smaka. Bez cmokania, bez naprowadzania go na to. Więc spojrzenie= smakołyk.Najpierw ćwicz w miejscu gdzie jest mało ludzi potem zwiększaj stopnie trudności. Ja przy pracy nad kontaktem pracowałam z klikerem- dzięki niemu ograniczasz gadanie do psa, a pies szybko łapie że klikanie wiąże się z nagrodą.

Jeżeli chodzi o luźną smycz. Ja również jestem wielką przeciwniczką wspomagaczy w szkoleniu typu kolczatka czy dławik. Uważam własnego doświadczenia i szkoleń które kiedyś prowadziłam że można psa nauczyć chodzenia na luźnej smyczy za pomocą obroży lub szelek. Jedną z metod,podobna do drzewa która w większości przypadków się sprawdziła to metoda straty. Idziesz z psem do przodu, jeżeli pies pociągnie cofasz się z psem dopóki nie odpuści, trzeba go pociągnąć wtedy ale ma to być pociągnięcie z wyczuciem. Stajesz i rozpoczynasz ponowny chód jak smycz jest luźna. Znowu idziecie jak pies pociągnie- wracacie. Potem znowu zaczynacie iść, wiadomo pies ciągnie bo chce coś powąchąć coś zobaczyć- ta metoda to w pewnym sensie kara bo nie dojdzie do źródła zainteresowania bez luźnej smyczy, ale nie jest to kara która go w jakikolwiek sposób boli. Jak jest luźna smycz i chce powąchać coś na trawniku to idziesz, jak ciągnie w tamtą stronę cofasz się, po czym ponownie idziecie w tym kierunku żeby Boski wiedział że powącha to co chce ale tylko na luźnej smyczy. Jest to metoda czasochłonna ale przynosi efekty jeżeli stosuje się ją zawsze. Nie ma wtedy odpuszczania, a bo spieszę się do pracy, więc szybki spacer więc teraz pies ciągnie a po południu zaczynamy pracę. Tą metodę jak zaczynasz stosować to stosujesz ciągle.

Polecam trochę literatury w tym temacie http://wartagoldena.org.p...topic.php?t=840
sa tam równeiż opisane metody pracy z psem.

Martyna i Boski - 2012-11-04, 14:30

Tak, właśnie wiem, że konsekwencja jest bardzo ważna, dlatego muszę się bardziej postarać. Od wczoraj wieczorem, na ostatnim spacerze sprawdzałam jak trzymam smycz. To tu chyba nie ma problemu, bo jest całkiem luźna. Nie ciągnę na siłę i nie ściskam niepotrzebnie. Chyba, że Boski leci za jakimś zapachem, ale sposób na to, że może powąchać dopiero jak będzie smycz luźna bardzo mi się spodobał:). Oczywiście Boski będzie zawiedziony, ale będziemy próbować, bo to jest maniak wąchania każdego milimetra ziemi. Trochę mu to ukrócę, do momentu, aż sam zrozumie, że nie warto się ze mną siłować. Chociaż ja mam wrażenie, że on i tak już mniej ciągnie, są momenty, że idzie całkiem spokojnie. Jak za bardzo ciągnie to ja się zatrzymuję, czasami go delikatnie szarpnę, wtedy się obraca z pretensjami na mnie patrzy :mrgreen: . Do tego jeszcze dołożymy smaczek, który nie zaprzeczę, że nie zawsze mam ze sobą. Ale będziemy się pilnować :mrgreen: . Bo on jest na prawdę niesamowity:), uwielbiam jego śmiejący się pyszczek :mrgreen: to mi poprawia humor.
A dziś na spacerze, żałuję, że nie wzięłam aparatu! Boski chciał udowodnić, że nie jest zawsze taki miły i pierwszy raz nie oddał Mordzie swojego patyka!! Przez dobre kilkanaście minut psiaki się siłowały, Boski za jeden koniec patyka, a Morda za drugi i żaden nie chciał odpuścić. Aż w końcu stał się cud, Morda wymiękła!! Pierwszy raz!! :lol: :lol: Spacer z nimi jest doskonały, jest tyle śmiechu, bo one się cudnie uzupełniają :mrgreen: i tak fajnie widać te dwa różne charakterki i te śmiejące się mordki. :mrgreen:

M!S!A - 2012-11-04, 16:50

Wiesz Martyna jest jeszcze takie ćwiczenie własnie na luźną smycz i to jest to samo o czym napisałam wcześniej, tyle że na końcu czeka nagroda w postaci miski z jedzonkiem. A więc stawiasz na odległość powiedzmy 20 metrów miskę z jedzonkiem, oczywiście najpierw pokaż Boskiemu tą michę zeby wiedział o co chodzi, robisz linię start. I idziecie. Każde nawet najmniejsze pociągnięcie kończy się tym, że wracacie na linię startu, nawet jeżeli zrobi to metr przed miską również :) Jak psiak zauważy że ciągnięciem nic nie wskóa bo nagroda za każdym razem się oddala to odpuści. I to jest to samo co ze zwykłym spacerem i zapachami. Jak ciągniesz to nie wąchasz- dojdziemy do tego miejsca jak smycz będzie luźna. Myślę ze Boski jest inteligentnym psiakiem który szybko załapie o co chodzi w tym wszystkim. Podczas tych ćwiczeń nie karmisz go niczym . Nagrodą jest albo miska z żarciem albo właśnie ten zapach czy miejsce do którego Boski chce dojść. :) I zobaczysz, ze ani dławik ani kolczatka ani inne sprawiające jakikolwiek ból wspomagacze nie będą potrzebne :)
Rufiakowa Amcia - 2012-11-04, 17:50

Z tą michą to świetne! To może jeszcze na "osiołka" coś poproszę, bo nieraz mam z tym niezłą jazdę- jak siądnie i się zaprze, bo widzi że blok coraz bliżej :D Yghm, choć wiem, nie chcę zaśmiecać wątku Boszczakowi ;)
M!S!A - 2012-11-04, 18:19

Amelko trzeba się zastanowić czemu osiołek nie chce wracać do domu? :) Generalnie to jest tak, ze na spacerach coś się dzieje, jest mnóstwo zapachów, inne psy, zabawy. A w domu nuda- oczywiście nie mówię że U Was w domu jest nuda- hahaha :-P może po pierwsze jak wracacie do domu, zanim Rufi się zaprze, w tył zwrot i zróbcie jeszcze kawałek spaceru i może macie możliwość powrotu inną trasą? W domu po powrocie zafundujcie mu porządną dawkę zabawy, żeby wiedział że powrót do domu może wiązać się z czymś super ciekawym- w jednym dniu zabawa, w drugim np. kong wypełniony pysznościami, w trzecim jakiś super gryzak.
Rufiakowa Amcia - 2012-11-04, 18:44

Ano Misiu, bo to się zdarza tylko wtedy, gdy mam mało czasu i nawali mi system organizacji poranka ;) Wtedy lekka zmiana trasy pomaga, ale czasem za późno zmieniam azymut i mały zdąży już siąść. Po spacerze zamiast konga dostaje wtedy super duże świńskie ucho, to nawet nie zauważa, kiedy wychodzę.

Ale już dość- to miejsce Boskiego ;)

Dzięki Misiu :)

Martyna i Boski - 2012-11-05, 19:05

Dobrze, że o tym piszecie bo na początku Boszczak też robił osiołka. Ale zostało to wyeliminowanie naturalnie. Tzn. poznał mój rytm dnia, już wie, że rano robimy jedną trasę, która trwa 20/ 25 minut, wie, kiedy wracamy. Nauczył się, że jak wrócę z pracy to potem już jest cały czas ze mną, chodzimy na spacerki i załatwiamy wiele spraw :mrgreen: ostatnio wzięłam go samochodem do mechanika i z powrotem dreptaliśmy na nogach. I w zasadzie każdy mój powrót dostarcza mu innych doznań i atrakcji, bo jak nie spacer do znajomych, to biegi po osiedlu, a w weekendy uciechy z Mordą - to lubi najbardziej. Czasem mi się wydaję, że on nawet nie nadąża za moim tempem życia :mrgreen: . Bo zawsze jak wracamy to psa nie ma.. kładzie się i ledwo dyszy:). Osiołek sam gdzieś się ulotnił :lol: . Tak jak teraz, dziś na spacerze same atrakcję: czesanko, smaczki i spacer w nowe miejsce, efekt: Boski padł :mrgreen:
goldenek2 - 2012-11-05, 19:26

Zmęczony pies to szczęśliwy pies :lol:
Martyna i Boski - 2012-11-07, 17:55

Boski wczoraj dostał nowy kocyk..., który w przeciągu jednego dnia miał wiele przejść. Najpierw dorwała go Maja. Była bardzooo zazdrosna, że Boski ma nowy, a ona nie, więc zrobiła demolkę... a potem przyszedł Boszczak i poprawił...

A tu już zdjęcia z przed chwilą:), delikatnie mówiąc wszyscy odpoczywamy :mrgreen:

Lenistwo się wdarło w nasze cztery ściany:).

Rufiakowa Amcia - 2012-11-07, 19:35

Oooo, Bosiu jednak korzysta z leżanki? :D Myślałam, że wypiął się na nią jeszcze w Warszawie ;)

A mi wciąż wyobraźnia pracuje, jak Maja robi demolkę i kwik śmiechowy mnie bierze, jak sobie pomyślę, że taka malutka pierdółka (Majuś, z całym szacunem :mrgreen: ) skacze z kocykiem wielkiego pana niedźwiada, a pan niedźwiad na to wszystko ma wyyy... ma na to swój przeboski uśmiech :D

Martyna i Boski - 2012-11-07, 22:22

Ostatnio zauważyłam pewne dziwne zachowanie tych dwojga... Maja jak pobiega i już wszystko odwróci do góry nogami robi tzw. dywanik. Czyli kładzie się na środku pokoju i tak śmiesznie rozjeżdżają jej się wtedy łapki, że wygląda jakby ją ktoś nadepnął. U fretek takie zachowanie jest symbolem zadowolenia i szczęścia jakie dała im wcześniejsza demolka. Jednak najwidoczniej Boszczaka to nie zachwyca, bo jak ona tak leży to on do niej podchodzi, staje nad nią i zaczyna do niej szczekać. Maja jeszcze chwilę tak odpoczywa, po czym tak się wkurza, że zaczyna Boszczaka gonić po całym mieszkaniu!! I wtedy jak ja nie zainterweniuje to będzie jeszcze większa demolka... więc łapię Maję, krzyczę na nią i wysyłam do jej "pokoiku". :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group