Witamy się po dość długiej nieobecności na forum. U Zeldzi wszystko w jak najlepszym porządku. Minęły 3 miesiące odkąd jest z nami. Można powiedzieć, że zadomowiła się na dobre. Zdrówko dopisuje, humor również. Burzowe dni jednak mocno ją stresują. Cały czas wspomagamy ją ziołowymi kroplami dr Bacha.
Spotkanie z Asią wiele wyjaśniło. Bardzo się cieszę, że ktoś mógł poobserwować Zeldę i spojrzeć na nią profesjonalnym okiem. Opis Asi zamieszczony powyżej wiele wyjaśnia i przyszły właściciel powinien dokładnie go przeczytać. Stosujemy się do zaleceń Asi. W starszych postach wspominałam, że zaczniemy z Zeldą ćwiczyć w mieście. Jak się okazało, aż tak daleko nie musimy się zapuszczać. Parę km od domu mamy dość ruchliwe, pełne bodźców miejsce, gdzie pracujemy z Zeldą.
Zelda to piękna, delikatna, wrażliwa i bardzo oddana człowiekowi sunia. Filigranowa przytulanka. Gdy zaufa, oddaje człowiekowi całe swoje serce. Jest wręcz wpatrzona w człowieka jak w obrazek. Pozwala na wszystkie zabiegi pielęgnacyjne typu kąpiel, czesanie, obcinanie pazurów, czyszczenie uszu. Nasza pani doktór również bez problemu może zbadać ją całą. Podczas naszej nieobecności w domu nic nie niszczy. Gdy wracamy jest wielka radość. Z psiakami dogaduje się bardzo dobrze. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że człowiek jest dla niej najważniejszy. Jednak psie towarzystwo bardzo jej pomaga i dobrze na nią wpływa.
Zelda uwielbia spacery. Podróże samochodem kojarzy już tylko ze spacerami w fajnych miejscach. W miejscach, gdzie jest mało bodźców, hałasów, czyli np. w naszym lesie za domem pięknie chodzi na smyczy, eksploruje, reaguje na swoje imię. W większej grupie psów może troszkę ciągnąć, ponieważ chce razem z nimi biegać, a nadal musi być na lince. Potrafi się zawęszyć. Jakby miała okazję, pogoniłaby zająca, bażanta czy sarnę. Dlatego o wczesnym spuszczeniu jej ze smyczy czy linki nie mam mowy. Często jeździmy nad wodę. Zeldzia jednak nie pływa. Chłodzi jedynie podwozie. Można powiedzieć, że jest typowym goldenem. Z chęcią kładzie się w każdej kałuży, rzece, rowie, błocie. Uwielbia szukać smaczków w trawie i macie węchowej. Po podwórku potrafi biegać jak szalona. Będąc na podwórku w towarzystwie psich rezydentów, oszczekuje każdego przechodnia, ale korygujemy to zachowanie. Będąc sama na ogrodzie, nie szczeka. Na spacerach wszystkie napotkane osoby, psy, itp. omija łukiem.
Przyszły właściciel musi mieć świadomość, że ogród dla Zeldy nie wystarczy. Dziewczynka musi mieć spacery w różnych miejscach o różnym natężeniu bodźców. Raz w spokojnym lesie, raz w miejscu, gdzie można spotkać ludzi, psy, itp. Gdyby nie jej lęki, można stwierdzić, że Zelda jest psem idealnym, bezproblemowym. Przyszły właściciel nie powinien jednak się zrażać. Cierpliwość, systematyczna praca i przede wszystkim czas przyniosą efekty. U nas zrobiła już ogromne postępy. Wierzę, że w swoim przyszłym domu, takim na zawsze, zrobi jeszcze większe.
A teraz coś dla oka:
_________________ Pozdrawiamy!
Sylwia, Karolina, Abra i Felek
no to zaczynamy .......
Dzisiaj po przejechaniu łącznie 800 km Zeldzia przyjechała do swojego domu położonego w spokojnej i cichej wsi
Droga do domu była trochę stresująca dla suni ale dała radę i nawet czasami leżała w samochodzie zupełnie spokojnie jak pies który nie pierwszy raz jedzie ze swoimi człowiekami w podróż
W domu jak na razie dziewczynka nie czuje się swobodnie, nie chciała sama poznać wszystkich pomieszczeń tylko przeszła je razem ze mną przy nodze. Jedzenie leży w misce nie ruszone..... jedynie smakołyki podane z ręki ją interesują
Ogród po przyjezdzie nie wzbudził w suni zainteresowania, ale sukcesem zakończyło się krótkie wyjście przed chwilą, sunia zrobiła siusiu!
Przed nami zapewne trudne chwile, ale myślimy że z naszą miłością do tej cudownej suni przezwyciężymy razem wszystkie trudności i zapewnimy Zeldzi beztroskie życie
Dzisiaj wszystcy jesteśmy już zmęczeni podróżą i dniem pełnym emocji więć to wszytko..... jutro dalsze relacje z adaptcji Zeldy w naszej rodzinie
Dziękujemy za błyskawiczny wpis na forum
Jeszcze nawet nie zdązyłam ogłosić tej radosnej nowiny hihi
A więc moi mili, uroczyście oświadczam, że Zelda ma dom.
Swój dom, swoich ludzi. Ludzi, którzy chcą się jej uczyć i pomóc.
Jestem niezwykle wzruszona postawą Pana Piotra i Pani Wiesi w stosunku do naszej a własciwie już Waszej Zeldzi.
Z utęsknieniem czekamy na dalsze wpisy i poczynania
Nie mniej jednak, chciałabym jeszcze kilka słów podziękowania...
Sylwia, Karola... dzięki Wam i Waszego ogromu pracy nad Zeldzią zaczęłyśmy ją w koncu rozumiec.
Po kolei obalanie wszelkich mitów. Po kolei ustalanie jaka faktycznie jest Zelda. Po kolei jak należy z nią postępować.
Wasza wrażliwość, dobre serducha i wiedza sprawiły, że dziś możemy mówić o sukcesie, jakim jest znalezienie tej wspaniałej suni najlepszego domu.
Czapki z głów! Gratuluję! i z całego serca dziękuję...
Kolejne podziękowania należą się Joannie Błońskiej behawiorystce z Kielc, której baczna obserwacja pozwoliła określić jakiego domu mamy szukać. I dzięki temu udało się.
Dziękuję!
To zdecydowania najtrudniejsza, najdłuższa i najbardziej ucząca mnie pokory adopcja, z jaką mialam doczynienia przez te wszystkie lata działania w fundacji.
Zeldziu życzę Ci absolutnie wszystkiego co najlepsze
Panie Piotrze, Pani Wiesiu, wątek Zeldzi należy teraz do Was. Pamiętajcie, że zawsze możecie liczyć na mnie i na całą fundację. Trzymamy kciuki <3
Pani Paulo dziękujemy za zaufanie jakim nas Pani obdarzyła oddając nam Zeldę , na pewno będziemy robić wszystko aby kochana sunia była u nas szczęśliwa i zapomniała o tym wszystkim złym czego doświadczyła od człowieka......
Dzisiejszy dzień pełen był wrażeń!!
Zeldzia noc spędziła leżąc przy naszym łóżku w sypialni
Rano wyskoczyła na szybkie siusiu tym razem na smyczy co okazało się być chyba dość dobre bo nie była taka przerażona jak wczoraj po wypuszczeniu jej na ogród bez....
Niestety na razie jedzenie jest w odstawce..... ale zaliczyliśmy sukces ponieważ sunia napiła się wody będąc na zewnątrz. Zgodnie z radą jakiej udzieliła nam Pani Sylwia (aby przedłużać pobyt suni na zewnątrz) w popołudniowej porze wyszliśmy z Zeldzią do ogrodu i nie zwracając specjalnie uwagi na dziewczynę zajęliśmy się swoimi pracami..... Zeldzia początkowo dość nerwowo poruszała się pomiędzy nami, nerwowo reagując na każdy najdrobniejszy dzwięk. Bardzo też lgnęła do nas, przysiadując przy naszych nogach. Mizianiem i spokojnym głosem staraliśmy się ją uspokoić. Po czasie Zeldzia zaczęła trochę spokojniej poruszać się po trawniku (cały czas mając jednak podkulony ogonek), zaczęła lekko niuchać a także położyła się na trawie obserwując teren dookoła tak na marginesie to cudownie prezentuje się na swoim trawniku . No i własnie podczas tego pobytu w ogrodzie napiła się wody z miski więc kamień z serca nam spadł bo bardzo martwiliśmy się tym że nie che pić.
Podsumowująć wydaje się nam że wszystko idzie ku lepszemu i Zeldzia za jakiś czas będzie wielką Panią na swoim terenie .
Po za tym sunia jest cudowna i bardzo mocno ją wszyscy kochamy!
wiadomości z ostatniej chwili!!
Jesteśmy megaszczęśliwi!!! Zelda zjadła i wypiła wodę!!
Oczywiście trzeba było na to sposobu ale się udało. W związku z tym że sunia jadła z naszej ręki przysmaki, trzymając miskę z jedzeniem w jednej ręce drugą ją karmiłam nad miską i coraz niżej, coraz niżej i w końcu jadła z miski . Tak samo zrobiłam z wodą no i poskutkowało, dziewczynka od wczoraj wypiła dzisiaj wreszcie miskę wody!!! Hip hip hurra!!!
Zeldzia jesteś WIELKA!!!
nie wiem dlaczego wychodzą mi takie duże zdjęcia? może jakieś porady?
Nie są duże, są normalne, i bardzo dobrze, że takie się wklejają - zobaczcie na inne fora, tam też są takie fotki. Także wszystko, co do zdjęć, jest w jak najlepszym porządeczku
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Kolejna nocka za nami razem z Zeldzią, tak jak poprzednio spała przy naszym łóżku w sypialni chyba potrzebuje bliskości człowieka bo jak na razie nie korzysta ze swojego legowiska które wydaje nam się że jest duże i wygodne. Ale skoro woli na podłodze i przy nas to nie ma sprawy
Wydaje mi się że dziewczynkę stres wczoraj trochę opuścił bo gdy siedziałam przy niej na podłodze i miziałam ją za uszkiem tak się przytuliła do mojej nogi że zasnęła tak mocno że zaczęła pochrapywać cudownie było siedzieć tak z nią, patrzeć i słuchać jak mocno śpi zadowolona i bezpieczna
Wczoraj Zeldzia pierwszy raz zjadła porcję swoich chrupek i napiła się wody!!! Byliśmy baardzoo szczęśliwi z tego powodu bo już się martwiliśmy i zastanawialiśmy się co zrobimy jak nie będzie pić..... Na razie jedzenie odbywa się tak że trzeba brać chrupki z miski do ręki i jej dawać a sunia je wtedy trochę z ręki i trochę z miski.
No to na razie tyle bo jestem w pracy a dziewczynka z panciem w domu.
Dzisiaj dalsze oswajanie Zeldzi z ogrodem
Wzruszenie mnie nie puszcza. Lepszego domu dla Zeldzi nie mogłam sobie wymarzyć. Państwo są tak ciepłymi, wrażliwymi i odpowiedzialnymi ludźmi, dlatego to tak naturalne, że Zeldzia do Państwa lgnie. W końcu nasza kruszynka ma swoją rodzinę, swoje miejsce na ziemi. Na zawsze.
Początki nigdy nie są łatwe. Ale z dnia na dzień Zeldzia będzie się otwierać. Aż w końcu będzie radośnie biegać po swoim ogrodzie. A taki widok będzie dla Państwa najlepszą nagrodą za Waszą cierpliwość, oddanie i chęć pracy.
W sobotę zobaczyliscie Zeldzię w każdej możliwej sytuacji. Radosną, ostrożną, spokojną, mocno spanikowaną. Z całego serca dziękuję, że daliście jej szansę.
_________________ Pozdrawiamy!
Sylwia, Karolina, Abra i Felek
W dniu dzisiejszym Zeldzia niestety nia ma zbytnio możliwości do oswajania się z ogrodem ponieważ dość mocno u nas wieje, a każdy szelest (których niestety nie brakuje w ogrodzie) powoduje nerwowe zachowanie suni Ale trudno, przed nami jeszcze dużo dni które będą bardziej sprzyjały adaptacji dziewczynki z otoczeniem. Nie wiemy kiedyZelda da radę wyjść z nami na spacer do lasu czy na łąki bo widzimy że na razie każde wyjście na ogród to stres..... sunia wychodzi razem z nami na smyczy ale na początku trzęsie się ze strachu, szybko się załatwia (dzisiaj nawet oprócz siusiu była kupa której zdjęcia otrzymałam od mojego męża na telefon będąc w pracy ) i najchętniej wróciłaby do domu. Korzystając z rady Pani Sylwi wydłużamy jej pobyt na zewnątrz i wczoraj był cudowny dzień (co było widać na zdjęciach i filmikach) no ale niestety dzisiaj aura nam nie sprzyja
Do jedzenia naszą księżniczkę trzeba zachęcać podająć jej najpierw chrupki z ręki (trochę jak z dzieckiem-niejadkiem). Dzisiaj pierwszy raz gdy mamcia wsypywała jedzenie do miski Zeldzia zareagowała! Wstała, podeszła trochę, usiadła i wykazała zaintereswanie tym co robię No i oczywiście po jedzeniu podanym przez mamcię wypiła całą miskę wody, czego nie chciała zrobić jak jedzenie podawał rano mój mąż
Ogólnie wydaje się nam że sunia powolutku akceptuje nową sytuację, coraz częściej leży wyciągnięta a nie skulona, pomrukuje kładąc łepek na podłodze, więc powolutku powolutku zaczyna nam chyba ufać Takie drobne postępy bardzo nas cieszą i czekamy na więcej.
Chciałabym porady w kwestii adresatki. Co powinno na niej się znajdować? Wybraliśmy opcję blaszki z grawerem.
Pozdrawiamy wszystkich którzy trzymają za nas kciuki
Ja polecam też grawer na obroży lub doszycie takiej wszywki z imieniem psa i np. waszym numerem telefonu, a dodatkowo taka wisząca na przykład.
U nas wisząca zawsze się gubiła, bo Spajk z nosem przy ziemi non stop to się urywałą...
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
/ Lola (*), 2024-2025
Miło mi wszystkich poinformowac że nasza Zeldusia pomalutku otwiera się do nas
Dzisiaj po raz pierwszy położyła się na swoim legowisku! Okoliczności tego zdarzenia upewniają nas, że sunia bardzo pragnie bliskości człowieka pomimo przykrych doświadczeń. Piszę tak dlatego, że jak jesteśmy w domu to dziewczynka kładzie się zawsze przy nas, jak idziemy do innego pomieszczenia to idzie za nami. Dzisiaj położyła się na swoim legowisku jak nie było nas w domu. Ja byłam w pracy a panciu wybrał się do sklepu i po przyjeździe do domu zastał Zeldzię na legowisku
Takze dzisiaj sunia po południu sama zjadła chrupki z miski!! Nie wiem tylko dlaczego jedzenie i picie odbywa się bardzo nerwowo..... Zeldzia je z przerwami, rozglądając się w przerwach naokoło tak jakby się czegoś obawiała.... mam nadzieję że z czasem to się zmieni.
Dzisiejszego dnia także po raz pierwszy usłyszeliśmy jak nasza niunia szczeka , najpierw naszczekała na naszą wnuczkę jak wychodziła ze swojego pokoju, a potem naszczekała na pancia który stanął przy oknie tarasowym od zewnątrz a niunia była w środku czyżby sunia już uważała ten dom za swój i go broni?
Zauważyłam że wychodzenie Zeldzi do ogrodu nie jest już dla niej takie stresujące, jest coraz odważniejsza, coraz swobodniej się porusza po ogrodzie, nie trzyma się kurczowo naszego towarzystwa. To swobodniejsze poruszanie się dziewczynki widac także w domu. Nie leży już tylko w jednym miejscu, podchodzi do nas bez przywoływania, naprawdę jest coraz odważniejsza
Nie próbowaliśmy jeszcze wychodzić z Zeldą na spacer po za teren ogrodu, ale patrząc na to jakie postępy zrobiła od soboty to może pod koniec tygodnia spróbujemy? Nie wiem tylko czy ewentualny stres nie spowoduje wycofania się dziewczynki z powrotem......
Już tak na koniec chciałam napisać że Zeldzia skradła nasze serca i nie wyobrażamy sobie że mogłoby jej z nami nie być Jest cudowną sunią, spokojną, grzeczną, zachowuje się tak jakby była super ułożona! Naprawde lepszego pieska nie można było sobie wymarzyć
No i bym zapomniała..... w naszej rodzinie jest takie zainteresowanie nasza dziewczynką, że codziennie wszyscy się o nią pytają no i oczywiście nie mogą się doczekać żeby ją poznać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum