Przesyłamy obiecany filmik, jak Fifi radzi sobie z pralką - trochę nieudolnie nakręcony, bo jedną ręką i brakuje nam tzw. "odejścia" ze względu na gabaryty łazienki Fifi - wyjątkowo wielkie pranie...
Wiek: 36 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-01-04, 10:26
Świetny filmik !
Mój Kosmo, pała się tą samą profesją - wyciąganie prania z pralki to dla niego pestka
a wszystko zaczęło się od tego, że niemądra Pańcia zostawiła mokry Kosmusiowy kocyk w bębnie
Hahahaha, przeoczyłam wcześniej ten film! Ale zdolniacha! Pokazałam to mojej mamie, która od razu zaczęła się rozpływać w zachwytach nad tą słodką mordką Jesteście niesamowici!
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 61 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24934 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-31, 18:53
Przepiękne zdjęcie, widziałam, że więcej niesamowitych zdjęć Fifi zamieściłaś na FB. Jak każdy miłośnik psów uwielbiam patrzeć na zdjęcia psów, jakie przybierają pozycje. A jak ze zdrówkiem Fifulca?
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Bywa, że czas pozwala i staramy się zatrzymać chwile... bardzo dziękuję, jest mi miło, że zdjęcia Fuńki podobają Ci się, takie to wszystko ulotne... Dzisiaj Fifka zajęła moje stanowisko pozabiegowego rekonwalescenta i pokazała mi, jak właściwie powinnam to robić w tym łóżku na owym odpoczynku Fifi ma się dobrze. Kontrolujemy ją w gabinecie, przestrzegamy szczepień - w lutym ma szczepienia m.in. p. chorobom odkleszczowym - nie pamiętam nazw z głowy, tniemy pazurki, sierść między poduszkami, czasami futro, kąpiemy, czeszemy, podajemy suplement na sierść i skórę, dbamy o łapy, żeby nie zaszkodziła im zima i sól, staramy się jej dać jak najwięcej ruchu. Kocha swoje lotnisko polne. Przychodzi, medluje się, ale znika też w akcjach w hektarach wysokich traw - zawsze jednak się zjawia tak ugnana i na hasło":Fifi do domu - obiera kurs na samochód. Z problemów zdrowotnych był incydent grzybowy na szyi. Nie pobrano materiału do posiewu. Były tylko lekkie leki. Jeżeli się to odnowi, muszę to zgłębić. Fifi nie drapie się, uszy ma zdrowe od dawien dawna i czyszczone na bieżąco. Nasza pani wet przypuszcza, że może być alergiczką wziewną, stąd zmiany, które mogą być skutkami alergii wziewnej i doszły do głosu. Trzeba też będzie zastanowić się nad testami z krwi. W każdym razie kontrolujemy to. Fifi węszy na potęgę, może rzeczywiście te trawska polne uczulają ją. W polu to już w ogóle jest na misji i nie ma o czym innym mowy... Na spacerach miejskich każdy murek, każde siku, krzak, ściana, szczeble w barierce mostu... wszędzi i wszystko. Nie przeszkadza nam to i w dni, kiedy nie hasa po polach pozwalamy jej węszyć po mieście na maksa, żeby zająć jej umysł.
I tak płynie nasz czas. Psiorek jest wspaniałym stworzeniem
Pozdrawiamy
Wiek: 61 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24934 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-31, 20:37
Bardzo dziękuję za tę obfitą relację. Cieszę się, żę wszystko jest w porządku i że cieszycie się wspólnie z własnej obecności. To bardzo pięknie brzmi.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
ech.. ostatnio jesteśmy nadaktywne w pamiętniku, ale musiałam się tym z Wami na gorąco podzielić... Słodziaki... czyli wzajemna socjalizacja
Młoda koteczka Trusia i Fifka w gościach u rodziny. Trusia strachliwa, ale bardzo ładnie socjalizuje się przy Fifce, a Fifi bywa podczas takich sytuacji bardzo zabawna, bo zachowuje się przy kotach z rodziny jak podczas komendy przy niepodejmowaniu pokarmu "zostaw" - kręci ją na maksa, ale woli nie patrzyć na kotka. Instynktownie wie, które koty są "nasze" i nigdy ich nawet nie przestraszyła. Poza terenami domowymi - i owszem oznaki gotowości pogonienia kota - w komplecie
Fifi ma też takie specjalne krzesełko, żeby móc z Wami siedzieć przy stole?
Fifi ma naprawdę wspaniałe maniery przy stole. Nigdy nie wchodzi na pufę bez zaproszenia, nigdy nawet nie próbowała podkradać niczego co w zasięgu pyszczka. Ma to z natury chyba. Staramy się nie testować jej wytrzymałości ale i nagradzamy już na podłodze za takie wyczyny. Na zdjęciu Fifka towarzyszyła mi w ostatnich przygotowaniach do śniadania wielkanocnego, podczas którego zachowywała się wzorowo. Były też wielkanocne smaczki - trochę święconego jajka, kiełbaski i chlebka z masłem. Całe śniadanie przeleżała pod stołem przy naszych nogach i nawet moja mama, która boi się psów, ze względu na pogryzienie w dzieciństwie przestaje być czujna wobec Fifki i czuć się niepewnie. Bardzo wszystkich pozdrawiamy
a Fifi ma zawsze miejsce przy stole - i to dosłowne i to symboliczne i jeżeli ktoś zastanawia się jeszcze, czy warto adoptować warciaka - potwierdzamy - to niesamowite jak pies zmienia rodzinę, ludzi na plus, ile dobrego daje z siebie. Wystarczy być po prostu szczerym w swoim postępowaniu. Zachęcamy Fifi to nasz pierwszy pies
Wiosna i lato minęły nam szybko. Upłynęły głównie na aktywnościach medycznych. Przez kilka miesięcy chorowałam, z czego Fifi była niezmiernie zadowolona, bo przełożyło się to na nasz wspólny czas – ja ze wspólnego czasu w tym wszystkim też się cieszyłam. Dzięki Fifce i codziennej psiej krzątaninie naprawdę szybciej wróciłam do zdrowia.
Teraz Fifi przejęła pałeczkę. Stwierdzono u niej niedoczynność tarczycy. Nie zauważyłam ostrych objawów. Wszystko właściwie w najlepszym porządku, poza tym, że wczesną wiosną przed kwartalnym odrobaczaniem zamiast podać tabletki w ciemno, postanowiłam zbadać materiał na pasożyty – wyszły glisty. Dostała dwuetapową kurację i wszystko ok. Jest to pies kopiąco-węszący, dużo ma kontaktu z ziemią, to i ryzyko załapania robala większe. Swoją drogą postanowiłam raz na jakiś czas robić badanie na pasożyty, zamiast odrobaczać profilaktycznie.
W czerwcu pojawił się problem z okiem. Nasza pani wet przebywa na urlopie macierzyńskim, więc leczenie zostało rozpoczęte w innym gabinecie. Stwierdzono wrzód. Fifi dostała antybiotyk w kroplach. Zmianę stwierdzono na podstawie testu wybarwieniowego oka. Po leczeniu wyciek z oka nie ustał. Zmieniłyśmy gabinet. W sumie dwa razy został jeszcze powtórzony test wybarwieniowy, który nie stwierdził obecności zmiany. Oko nadal łzawiło. Znów zmieniłyśmy gabinet. Znów test i badanie oka. Pani doktor stwierdza, że nie mam tam śladu po obecności wrzoda, za to brakuje jakby jednego piksela w rogówce i za tym miejscem widać jakby mleczny obszar. Dostajemy doraźnie sztuczne łzy. Nasza lekarka zleca szersze badania krwi. Wczoraj dowiadujemy się, że wyszła niedoczynność. Fifi dostała Euthyrox 150 dwa razy dziennie po tabletce. Po trzech miesiącach zostanie skontrolowany poziom hormonów tarczycy. Mam też zaobserwować, czy nie jest uczulona (biegunka, wymioty). Zauważyłam od jakiegoś czasu, że gubi sierść, zmyliła mnie może wiosenna wymiana okrywy włosowej a potem upały, podczas których psy na pewno zrzucają więcej sierści. Nie zauważyłam wyłysień, zmian we włosie. Ma piękną puszystą sierść. Staramy się ją dobrze odżywiać i okresowo podawać suplementy wpływające na sierść. Fifi jest aktywna i wesoła, nadal lubi się uczyć i szaleć po polach, spacerować i węszyć. Nie zauważyłam senności. Waga: 31 kg. Pewnie powinno być 30 kg. Nie jest jednak otłuszczona – raczej umięśniona dobrze. Dostaje niskowęglowodanową Acanę albo jej wersję bez węglowodanów Acana Lamb and Okanagan Apple.
Trudno się przyjmuje takie wiadomości, ale trzeba działać i wierzyć, że udało się to uchwycić w porę, zanim choroba zdążyła zrobić większe spustoszenia. Od dzisiaj zaczynamy stosować lek i będziemy obserwować reakcję. Mamy nadzieję, że będzie dobrze.
Przesyłamy garść Fifkowych fotek z wiosenno-letniego czasu i kopie wyników. Pozdrawiamy!
a tak upiera się Fifula, kiedy chce pójść koniecznie do sklepu zoologicznego obok mojej pracy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum